diedmaroz pisze:Chciałam sobie kupić, bo mam tylko przekład Warszawski. Ale jeśli nie jest tekstem natchnionym to się zastanawiam. Tzn. że tłumaczenie natchnionych ksiąg jest dyskusyjne czy chodzi o apokryfy? Słyszałam też o EIB pozytywne opinie i o UBG. Lubię wszystko sprawdzać online w interlinearnych i chciałabym coś, co ma najmniej przekłamań.
Podejrzewam, że Dragonarowi chodziło o coś innego - że proces tłumaczenia w wyniku którego powstała Septuaginta nie był w jakiś sposób wyjątkowo natchniony, a nie o to że Septuaginta nie jest natchniona tylko dlatego, że jest tłumaczeniem. W drugim przypadku musielibyśmy przecież przyznać, że i polskie Biblie których używamy nie są natchnione, bo to przecież też tłumaczenia.
Wartość LXX jest nieoceniona z wielu względów. I raczej nie jest to tekst w jakiś sposób gorszy od tekstu masoreckiego - zachowuje po prostu inną tradycję tekstualną (jeszcze inną przedstawia tekst qumrański i samarytański) i mimo że jest tłumaczeniem na grekę, to spośród wymienionych tekstów posiada najstarsze rękopisy (i to o wiele starsze). Przez to, że jest tłumaczeniem można dodatkowo śledzić to, jak Żydzi nie tylko zachowali ale też interpretowali tekst hebrajski, jak już w starożytności rozumieli Biblię. Przez porównanie widoczne jest również jak zmieniały się te wierzenia i można powiedzieć że w sposób dość intrygujący ewoluowały w stronę objawienia chrześcijańskiego, być może pod wpływem opatrzności (np. kwestia "dziewicy w proroctwie Izajasza). No i w końcu jest to Biblia używana w bardzo dużym stopniu przez autorów NT i w ogóle przez starożytny Kościół. Choćby z tego ostatniego powodu nie wyobrażam sobie dobrego studium NT bez znajomości Septuaginty.
Ja Septuagintę bardzo polecam, badanie jej w kontekście NT to chyba jedna z najciekawszych rzeczy jaką można robić z Biblią, ale oczywiście to nie zajęcie dla każdego.
Jeśli zastanawiasz się nad tym tłumaczeniem Popowskiego z Vocatio, to lepiej przemyśl sprawę. Przeglądałem je jakoś czas i dla mnie było trochę dziwne, jak kiedyś wspominałem w innym temacie.
A co do tłumaczeń ST w ogóle, to jak dla mnie na razie chyba najlepsze podejście prezentuje Biblia Tysiąclecia, bo mimo że bazuje na TM, to uwzględnia LXX i nie skąpi przypisów informując np. o rozbieżnościach pomiędzy nimi, skażeniu tekstu itd. A jak chcesz coś innego, to warto poczekać na przekład dosłowny EIB który ma się ukazać za rok (wtedy np. taka UBG straci rację bytu).