CUDA.
: 26 lut 2020, 22:13
Szczerze przyznaję, że nigdy fundamentem mojej wiary nie były cuda, uzdrowienia. Albo tak było i gdzieś głęboko to zakopałem ? Obstaję jednak przy pierwszej wersji. Nie jest to dla mnie najistotniejsza kwestia wiary. Największym cudem jest możliwość spędzenia wieczności z Bogiem. Jednak rodzą się pewne pytania we mnie ?
Czemu najczęściej dochodzi do uzdrowień, że tak powiem ,,wewnętrznych" - np. z nowotworu, itp. Nie zaś do uzdrowień ,,zewnętrznych?” - Ludzie bez oczu, kończyn. Straszne choroby neurologiczne, stany wegetatywne, po śpiączce, itp. ? Oczywiście nie chodzi mi o to żeby wszyscy ludzie po tego typu schorzeniach wracali do zdrowia, ale gdyby tak...
Czy gdyby częściej coś takiego się wydarzyło nie przekonałoby to wielu do uwierzenia Bogu ? Choć wiem, że być może dla niektórych to i tak byłoby ,,za mało."
A może chodzi o to, że Bóg nie działa wbrew dopuszczonym przez siebie prawom ? To co choruje w organizmie można naprawić, to czego zaś jest pozbawiony (brak oka, kończyn) nie jest już do odtworzenia ?
Choć też przyszło mi teraz do głowy, że przecież Pan Jezus uzdrawiał trędowatych. Pewnie byli tacy, którzy nie mieli pewnych części ciała, prawda ? Jeśli Pan Jezus ich uzdrawiał również fizycznie to oznaczałoby, że odzyskiwali utracone części ciała. Bo obawiałem się przez pewien czas, że wśród uzdrowień Pana Jezusa nie było cudów odrastania utraconych części ciała (a przecież dla Boga nie ma spraw niemożliwych), więc może jednak byli tacy trędowaci w stadium bez pewnych części ciała, które odrastały po interwencji Pana Jezusa ?
Tak samo jak głód w wielu częściach świata. Pan Jezus mówi, że nie mamy troszczyć się o sprawy tego świata - jedzenie, ubranie. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych ? Gdyby wielu ludzi na raz prosiło o chleb z nieba to zapewne Bóg mógłby to uczynić, prawda ? Nie wierzę też żeby uważał to za niesłuszną prośbę. Wiem oczywiście, że głód jest najczęściej spowodowany ludzkimi działaniami - np. żądzą pieniądza, gdy król wioski żyje w pałacach a ludzie przymierają głodem. Lecz czasami to jest w mojej głowie - Panie pomóż im, nie poprzez innych ludzi, ale tak bezpośrednio. Oczywiście wiem, że zbawienie jest najważniejsze, nie zaś nasze ziemskie życie w zdrowiu.
Bardziej jednak nurtuje mnie pytanie związane z uzdrowieniami, zwłaszcza fizycznymi o których pisałem.
Jak to postrzegać ? Co sądzicie ?
Wielu wierzących mówi o interwencji Boga w codziennych powszechnych sprawach i mam rozumieć, że wręcz jest to czymś normalnym, natomiast kwestie, które poruszam są sprawami ,,cięższego" kalibru dlatego zdarzają się tak rzadko albo w ogóle ?
P.S. Proszę Boga żeby moje pytania nie zachwiały niczyjej wiary.
Czemu najczęściej dochodzi do uzdrowień, że tak powiem ,,wewnętrznych" - np. z nowotworu, itp. Nie zaś do uzdrowień ,,zewnętrznych?” - Ludzie bez oczu, kończyn. Straszne choroby neurologiczne, stany wegetatywne, po śpiączce, itp. ? Oczywiście nie chodzi mi o to żeby wszyscy ludzie po tego typu schorzeniach wracali do zdrowia, ale gdyby tak...
Czy gdyby częściej coś takiego się wydarzyło nie przekonałoby to wielu do uwierzenia Bogu ? Choć wiem, że być może dla niektórych to i tak byłoby ,,za mało."
A może chodzi o to, że Bóg nie działa wbrew dopuszczonym przez siebie prawom ? To co choruje w organizmie można naprawić, to czego zaś jest pozbawiony (brak oka, kończyn) nie jest już do odtworzenia ?
Choć też przyszło mi teraz do głowy, że przecież Pan Jezus uzdrawiał trędowatych. Pewnie byli tacy, którzy nie mieli pewnych części ciała, prawda ? Jeśli Pan Jezus ich uzdrawiał również fizycznie to oznaczałoby, że odzyskiwali utracone części ciała. Bo obawiałem się przez pewien czas, że wśród uzdrowień Pana Jezusa nie było cudów odrastania utraconych części ciała (a przecież dla Boga nie ma spraw niemożliwych), więc może jednak byli tacy trędowaci w stadium bez pewnych części ciała, które odrastały po interwencji Pana Jezusa ?
Tak samo jak głód w wielu częściach świata. Pan Jezus mówi, że nie mamy troszczyć się o sprawy tego świata - jedzenie, ubranie. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych ? Gdyby wielu ludzi na raz prosiło o chleb z nieba to zapewne Bóg mógłby to uczynić, prawda ? Nie wierzę też żeby uważał to za niesłuszną prośbę. Wiem oczywiście, że głód jest najczęściej spowodowany ludzkimi działaniami - np. żądzą pieniądza, gdy król wioski żyje w pałacach a ludzie przymierają głodem. Lecz czasami to jest w mojej głowie - Panie pomóż im, nie poprzez innych ludzi, ale tak bezpośrednio. Oczywiście wiem, że zbawienie jest najważniejsze, nie zaś nasze ziemskie życie w zdrowiu.
Bardziej jednak nurtuje mnie pytanie związane z uzdrowieniami, zwłaszcza fizycznymi o których pisałem.
Jak to postrzegać ? Co sądzicie ?
Wielu wierzących mówi o interwencji Boga w codziennych powszechnych sprawach i mam rozumieć, że wręcz jest to czymś normalnym, natomiast kwestie, które poruszam są sprawami ,,cięższego" kalibru dlatego zdarzają się tak rzadko albo w ogóle ?
P.S. Proszę Boga żeby moje pytania nie zachwiały niczyjej wiary.