Kryzys mojej wiary

Dział pomocy przeznaczony dla osób poszukujących - nie będących członkami kościołów protestanckich. Tutaj możecie postawić swoje pytanie, wątpliwości, prośbę o radę, itd. Uwaga: odpowiedzi mogą udzielać wyłącznie osoby należące do kościołów protestanckich.
jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 22 lut 2009, 13:04

SirCosmo pisze:

W co ja mam wierzyć?

Nie wymusisz wiary wysilkiem, bo autorem wiary w tobie może być tylko Pan Jezus. Ale co to jest ta wiara? Na czym ona polega? Biblijna definicja wiary jest taka, ze jest to pewnosc, przekonanie o tym, czego nie widzimy. To, a wlasciwie Ten, którego nie widzimy, to Pan Jezus („blogoslawieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”). Pan Jezus nawoluje wielokrotnie do uwierzenia w nastepujacy sposób „ wierzcie we mnie”. Co to znaczy „wierzyc w Jezusa”? Czy chodzi o wiare w jego istnienie? Także w to, ale nie tylko. Chodzi o wiare w osobe, podobna tej, jaka wierzy się w matke, w ojca, w rodzenstwo. Czy wierzysz, ze twoja matka istnieje? Oczywiście, ze wierzysz! A czy wierzysz w nia tak, ze możesz polozyc swoje zycie w jej rece? To jest wiara w osobe.
Czlowiek szuka prawdy, żeby kroczac jej droga, uzyskac zbawienie, albo wieczne zycie. Ta Prawda, absolutna i ultymatywna, to Pan Jezus. On sam mowi o sobie „Ja jestem Prawda...”. Ale nie tylko to. On jest także Droga, a także samym WIECZNYM ZYCIEM! Wszystko, czego szukasz, jest w Nim, w Osobie, nie w pojeciu, nie w ideologii, nie w religii, nie w postepowaniu, bo to tylko cienie, a On jest rzeczywistoscia, która się okaze dopiero „twarza w twarz”, ale dla niektórych już nia jest.
Chcesz, żeby Chrystus był także dla ciebie rzeczywistoscia? Musisz z pokora grzesznika ukleknac przed krzyzem. Ten krzyz jest dzisiaj pusty, ale napis „Krol zydowski” swiadczy o tym, ze Krol wszystkich zydow z obrzezania na sercu, Krol wszystkich krolow i Pan panow, zwyciezyl tutaj w walce o swoje dzieci, które dal mu Ojciec. Chcesz być Jego dzieckiem?


Jurek
Posty: 5
Rejestracja: 09 mar 2009, 02:49
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Piotrków Tryb
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Jurek » 10 mar 2009, 04:32

Witaj!
Zapewne Cię zaskoczę: kryzys jest czymś dobrym!
A mówiąc konkretniej: kryzys właściwie wykorzystany jest czymś dobrym, ponieważ daje możliwość wzrostu, rozwoju. Doszło do kryzysu zapewne dlatego, że gdzieś w podstawach wiary były błędy. Musiałeś przyjąć, jako swoje osobiste dogmaty rzeczy nieprawdziwe, może czyjaś sugestia spowodowała fałszywą interpretację kluczowego zagadnienia? Budowałeś wiarę ze złego materiału. Teraz twój gmach runął i to dobrze, że runął. Masz szansę poskładać go tak, aby był nie tylko odporny na katastrofę ale tak mocny, żebyś się mógł w nim w czasie burzy schronić i czuć bezpiecznie. Czyli masz szansę zweryfikowania podstaw swojej wiary, a rzadka to okazja.
Gdyby nie nasze osobiste kryzysy, któż by usłyszał: szukaj, a znajdziesz!
Szukaj więc, a z pewnością znajdziesz, czego ci serdecznie życzę.

P.s. Bardzo mi się podobała odpowiedź, której udzielił ci Lash, w jednym miejscu chciałbym odrobinę dopowiedzieć. otóż Lash pisze:
"Tak jak nie widzimy miłości, ale ona jest, jak nie znajdujemy praw logiki, ale one są .... tak i Boga nie widzimy i nie doświadczamy zmysłami ... ale przez wiare... "
Boga nie widzimy owszem ale tak, jak doświadczamy ziemskiej miłości, tak jak w przypadku ziemskiej miłości zbieramy jej KONKRETNE owoce, tak samo dzieje się z Bożą miłością: możemy doświadczać jej na co dzień, możemy zbierać jej konkretne owoce.
P.s. A z tym UFO, duchami i reinkarnacją itd, itp nie specjalnie się przejmuj: Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których filozofom się nie śniło. Są i już - wszystko to zapewne z czasem będziesz w stanie poukładać sobie we właściwej kolejności i gradacji wartości w ramach swojej wiary.
gorąco pozdrawiam


>>>>>>Nie szukałbyś mnie, gdybyś już nie znalazł<<<<<<


Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 03 maja 2009, 11:17

Człowiek myśli że jest OK, że jakoś Bóg tam układa jego życie aż nagle w jednej chwili w człowieku odezwie sie niecheć do dalszego oszukiwania samego siebie i się wszystko sypie. Raz jest dobrze, raz jest gorzej, raz jest źle i tak dalej, teraz jest źle. Jestem zniechęcony, nie mam już ochoty do dalszego wzrostu w wierze bo nic z tego nie mam. Niektórym to ja zazdroszczę tego ułożonego życia, Bóg ich dotknie i ich życie się odmienia a Bóg im towarzyszy przez cały czas i jest miło i wesoło i jest sielanka. A ze mną to do kitu to wszystko, myślałem sobie że muszę trochę poczekać, że może muszę się więcej starać, ale jak ja mam się starać jak Bóg gdzieś tam zajęty czym innym i mnie zostawia samemu sobie i każe sam sobie radzić?! Mogę powiedzieć że w tym momencie pierwszy raz dobrze rozumiem ateistów co mają na myśli mówiąc, że nie wierzą w Boga bo go nie czują. Taka jest tylko różnica że ja w Boga wierzę, ale jakoś to się tylko do tej wiary ogranicza. Nasionko spadło na żyzną ziemię, wykiełkowało ale nastała susza, ziemia wyschła i roślinka zdycha. Nie rozumiem Boga, w modlitwie gadam jak do ściany, jakby mnie nikt nie słyszał. Nie czuję go, nie wiem czy coś mu się we mnie nie podoba czy co?! Nie wiem, mam się bardziej starać przypodobać się Bogu?! Jak ja mam się na tym niby skupić jak Bóg się odwraca? Koło się zamyka, jak nie pomoże to nic z tego nie będzie. "Zbawiony jesteś tylko przez wiarę bla bla..." - jakoś w to nie wierzę, najpierw niby jestem zbawiony przez wiarę a potem widzę że pisze że muszę robić to, być posłuszny temu, wyrzec się tego, odrzucić to, zrobić to, kochać tego... a jak nie to się bój! Bóg jest jakimś sadystą czy co? Jak miałem jeszcze żywą wiarę to jeszcze próbowałem, ale teraz to mi się już nie chce, jak widzę że Boga nie rusza nic co robię... Jestem jakimś robotem czy co, do wykonywania uczynkówi podejmowania decyzji?! "Potrafisz się wyrzec tego, tamtego? - Jak nie to nie jesteś mnie godzien." Nie wiem, czy Bóg myśli że ja jestem taką maszyną, która wszystko już teraz, zaraz zrobi wszystko co On chce? Może powinienem się zamknąć w pokoju bez klamek, może wtedy by było możliwe wypełnić te wszystkie Boże nakazy. Mój umysł non stop wbrew mojej woli rodzi grzeszne myśli, a Bóg mi mówi że ja mam nie być przywiązany do grzechu. A jak go prosze o pomoc to znów jakbym rzucał grochem o ścianę... Ja chcę widzieć Boga miłosiernego, a nie takiego, który grzmi na każdy mój grzech, a niestety takiego go tylko widzę. Takiego dostrzegam, który kładzie kłody pod nogi i każe mi się samemu męczyć, a jak mi sie uda to mnie dopiero wtedy powita z nagrodą, a nie takiego, który podejdzie, wieźmie za rękę i poprowadzi i pomoże. Nic już z tego nie wiem, nie wierzę ani tak naprawdę nigdy nie wierzyłem we własne zbawienie. Nie potrafię uwierzyć w to że sama wiara mnie zbawi, bo Bóg swoją biernością wobec mnie mi to pokazuje cały czas. Zamiast Boga pełnego miłości Bóg sadysta, który wrzuca ludzi do pieca. Spodobało mu się żeby tych i tych zbawić a resztę wrzuci do pieca, bo mu się tak pomyśliło, żeby ich nie zbawić. Świetne świadecwto Bożego miłosierdzia i sprawiedliwości! Ja też pójdę w ogień? Tyle widze dobrych i wspaniałomyślnych ludzi, i pójdą wszyscy do pieca. Ja się nie zgadzam na coś takiego. To ma być Bóg miłosierny, który przebacza?! Co to ma być?! Gdyby przynajmniej mogli się w tym ogniu spalić, ale nie, będą się smażyć wieczność. Bo Bogu akurat nie zechciało się ich zbawić. Tak ma wyglądać Bóg? Nie rozumiem go w ogóle, pod żadnym względem, nie rozumiem trójcy, to dla mnie dziwne i nielogiczne, w jako takiej wierze w to coś ledwo podtrzymuje mnie jeden czy dwa wersety, ja tego po prostu nie mogę pojąć. Bóg modli się do Boga, Syn Boga jest Bogiem, w końcu wychodzi że Bogów jest trzy, nieskazitelna logika. Nie wiem co mam robić, nie wiem w co mam wierzyć, nie wiem co myśli Bóg o mnie. Czuję sie jakbym był uwięziony studni, Bóg zamiast dać mi grubą linę, po której mógłbym się wspiąć to podaje mi kilka jakichś sznureczków, nijak sie tego chwycić, urywają się i dalej siedzisz w tej studni i się zastanawiasz jak to wszystko będzie. A Bóg siedzi u góry i się denerwuje się wyjść nie umiem. Doprowadza mnie do szału to wszystko, jestem zdenerwowany i rożalony, wkurza mnie ten chory świat w którym żyjemy, doprowadzają mnie do szału jak widze te debilizmy w telewizji i w gazetach, jak widzę jakie niektórzy ludzie mają durne problemy i jak marnują życie, w którym nie ma miejsca dla Boga. Opluja Cię i zbluzgają za twój chrześcijański światopogląd, można iść do kliniki i legalnie zamordować swoje dziecko, a jak wygląda wychowanie dzieci przez tych "postepowych" oszołomów to już nie wspomnę. Świat leży w moralnej gnojówie, świetna podpałka, niech Bóg da tylko iskre i niech ten cały syf pójdzie z dymem.

Bóg mi nie pomoże, wrzuci do pieca a i tak to będzie zawsze moja wina. Nie wiem, może Bogu nie spodobało się żeby mnie zbawić. "Bóg jest miłością, Bóg jest sprawiedliwy!" - chyba nie dla mnie...

I jeszcze jedno, proszę żeby nie wypowiadali się katolicy z łaski swojej.


Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 03 maja 2009, 12:52

Mówiąc o tym że jest "miło i wesoło" miałem na myśli radość płynącą z relacji z Bogiem. A ja Boga nie widzę w swoim życiu. Tracę chęć do modlitwy i w ogóle do tego wszystkiego, skoro proszę i błagam i zawierzam i nic.


Awatar użytkownika
Ian
Posty: 3407
Rejestracja: 11 sty 2008, 13:42
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Ian » 03 maja 2009, 13:13

Cosmo pisze:Może powinienem się zamknąć w pokoju bez klamek, może wtedy by było możliwe wypełnić te wszystkie Boże nakazy.

Nie było by możliwe, bo grzechem jest również nieczynienie dobra. Jezus to zrobił za Ciebie.

Dzisiaj całe kazanie poświęciliśmy na Psalm 73. Polecam ci serdecznie, rozważ go. Asaf miał podobne myśli jak Ty.

1 Psalm Asafowy. Zaiste, dobry jest Bóg dla tego, kto prawy, Dla tych, którzy są czystego serca.
2 Co do mnie - omal nie potknęły się nogi moje, Omal nie pośliznęły się kroki moje,
3 Bo zazdrościłem zuchwałym, Widząc pomyślność bezbożnych.
4 Albowiem nie mają żadnych utrapień, Zdrowe i krzepkie jest ich ciało.
5 Znoju śmiertelników nie doznają I nie spadają na nich ciosy, Jak na innych ludzi.
6 Przeto pycha jest ich naszyjnikiem, A przemoc szatą, która ich okrywa.
7 Obnoszą się dumnie ze swą otyłością, Serce ich jest pełne złych myśli.
8 Szydzą i mówią przewrotnie, Wyniośle przechwalają się grabieżą.
9 Przeciwko niebu podnoszą gęby swoje, A język ich pełza po ziemi.
10 Dlatego lud mój zwraca się do nich I nagannego nic w nich nie znajduje.
11 I mówią: Jakożby mógł dowiedzieć się Pan? Czy Najwyższy wie o tym?
12 Oto takimi są bezbożni: Zawsze szczęśliwi, gromadzący bogactwa.
13 Czy więc na próżno w czystości zachowywałem serce moje I w niewinności obmywałem ręce moje?
14 Albowiem co dzień znoszę ciosy I jestem smagany każdego rana.
15 Gdybym pomyślał: Będę tak mówił, jak oni, To byłbym zdradził ród twoich dzieci.
16 Chciałem to tedy zrozumieć, Lecz niezwykle trudne mi się to wydało,
17 Dopókim nie dotarł do tajemnic Bożych I nie zrozumiałem kresu ich. .
18 Zaprawdę, stawiasz ich na śliskim gruncie, Strącasz ich w zagładę.
19 Jakże nagle niszczeją, Znikają, giną z przerażenia.
20 Jak pierzcha sen, gdy się człowiek budzi, Tak Ty, Panie, gdy się ockniesz, wzgardzisz ich mrzonkami.
21 Gdy rozgoryczone było serce moje, A w nerkach czułem kłucie,
22 Byłem głupi i nierozumny, Byłem jak zwierzę przed tobą.
23 Bo przecież jam zawsze z tobą; Tyś ujął prawą rękę moją.
24 Prowadzisz mnie według rady swojej, A potem przyjmiesz mnie do chwały.
25 Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania!
26 Chociaż ciało i serce moje zamiera, To jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki.
27 Bo oto ci, którzy oddalają się od ciebie, zginą: Wytracasz wszystkich, którzy nie dochowują ci wierności.
28 Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, Aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich.


I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie Filipian 2:3
Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem 1 Piotra 3:16
Odpowiedzi na biblijne pytania | Módlmy się za prześladowanych chrześcijan | http://www.chrzescijanskarandka.pl | https://www.ewangeliawcentrum.pl
Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Puritan » 03 maja 2009, 13:51

ann_in_grace pisze:A prayer from Arthur Bennett's The Valley of Vision. This is a prayer titled simply "Happiness."

Szczęście

O Panie,
Pomóż mi nigdy nie oczekiwać szczęścia
Od świata, ale tylko w Tobie.

Pozwól mi nie myśleć, że będę bardziej szczęśliwy
Żyjąc dla siebie,
Bo mogę być szczęśliwy tylko będąc używany dla Ciebie,
I tylko jeśli pragnę by żyć w tym świecie
Tylko by czynić i cierpieć to, co mi wyznaczyłeś.

Naucz mnie,
Że jeśli moje życie nie zadowala Ciebie,
Nie będzie ono zadowalać i mnie także.

Pomóż mi pragnąć nastroju i usposobienia aniołów,
Którzy chętnie przychodzą na ten świat niski
By czynić Twą wolę,
Chociaż ich pragnienia są niebiańskie,
I nie są na ziemskie rzeczy wcale nastawione;
Wtedy będę miał usposobienie, które mieć powinienem.

Pomóż mi myśleć o życiu dla Ciebie
Nie moją własną siłą,
Ale by zawsze ufać i polegać na Tobie
Wyczekując na Twą pomoc

Naucz mnie, że nie ma większej prawdy niż ta,
Że nie mogę nic uczynić z siebie

Panie, to jest życie, którym żaden nienawrócony człowiek,
Nie jest żyć w stanie,
Lecz jest to cel, za którym każda dusza pobożna
Podąża,

Niech więc to moją troską będzie by poświęcić siebie
I wszystko Tobie

Uczyń mnie bardziej owocnym i bardziej uduchowionym,
Bo nieużyteczność jest moim dziennym nieszczęściem i ciężarem.

Jak cennym jest czas, i jak bolesnym jest widzieć jego upływ
Widząc jak mało jest zrobione w dobrym celu!
Potrzebuję Twej pomocy:

O niech moja dusza odczuwalnie od Ciebie zależy
Abyś mógł ją uświęcać,
I osiągać wszystkie Twe cele,
Które są dla mnie, dla świata,
I dla królestwa Twego.


Serdecznie zapraszam na nowe wpisy https://purytanin.wordpress.com/
Lee
Posty: 1010
Rejestracja: 06 wrz 2008, 11:47
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Lee » 03 maja 2009, 17:48

Cosmo, na początku swojej drogi z Panem, miałam złe wyobrażenia o Jego prowadzeniu. Nachodziły mnie wątpliwości co do swojego nawrócenia - moje modlitwy odbijały się o niebo, bez odpowiedzi. Nie mogłem uwierzyć, bo nie widziałem rezultatów.
Ale nie takiej postawy oczekiwał Pan. Nie rozumiałem jeszcze wtedy że Pan milczał dla mojego dobra, nie rozumiałem, ze próby mają wzmacniać moją ufność ku Niemu - Bym opierał się na Jego niewzruszonym Słowie, Mocy i Miłości, a nie na wizualnych przebłyskach Jego dobroci.

Ufaj Bogu i oczekuj go, a w końcu przekonasz się, że nie czyniłeś tego na próżno. Doświadczyłem tego w swoim życiu niezliczone ilości razy, kiedy Pan przychodził mi z pomocą - kiedy nie było już żadnej nadziei, kiedy ludzie rozkładali swoje ręce. Pan wówczas obserwował - czy z ufnością pokładam w Nim nadzieje. W ten sposób oczyszcza się wiara, tak jak złoto po przejściu przez próbę ognia. Wiara poddana próbie staje się mocniejsza i prowadzi do głębszego oddania Bogu. I przestajemy jęczeć na przeciwności życia, bo wiemy kim jest Bóg.
(13)Izali jest co trudnego u Pana? (Ks. Rodzaju 18)

Zacznij żyć wiarą :)
(1) A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. (List do Hebrajczyków 11)

Jeśli szukasz, to jesteś na właściwej drodze, to jest oznaka że Bóg Ciebie kocha. Nigdy w to nie wątp, a będziesz jeszcze sławić Boga.
Będe sie modlił.

Wysłuchaj nauczania zaczynając od 1). Pliki znajdują się na koncu strony - kazania tłumaczone.
http://radiozrodlo.com/index.php?option ... &Itemid=42
8 ) Bojaźliwy który błądzi
7) Co Ty Byś Zrobił?
6) Wyjdź Oczyszczony Jak Złoto - Ch. 6
5) Dlaczego Niektóre Doświadczenia Się Niekończą
4) Co Jeśli Odrzucimy Doświadczenie?
3) Modlić Się Bez Ustanku
2) Co Zrobić Z Doświadczeniem
1) Bóg Zmienia Doświadczenia Na Złoto

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 03 maja 2009, 22:03 przez Lee, łącznie zmieniany 2 razy.


Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 03 maja 2009, 19:15

Nie rozumiałem

Ja nie wiem nic i nie rozumiem niczego już.
Ja nie chcę jakichś wieeelkich znaaaaków i cuuudów. Ja chcę po prostu poczuć obecność Pana Boga. Kiedyś czułem że jest ze mną, a teraz przyszła ta pustka, słowa modlitwy gdzieś się gubią w powietrzu. Próżnia... Nie da sie tego słowami ująć. Niech mi zabierze wszystko co mam, nie chcę tego, ale niech się nie odwraca plecami ode mnie...


Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 03 maja 2009, 19:25

Cosmo pisze: A Bóg siedzi u góry i się denerwuje się wyjść nie umiem.

:-)
Bóg się nie denerwuje, Cosmo. Myślę, że on się cieszy, że ci zależy... że szukasz prawdy, chcesz poznać i pojąc - zamiast bezmyślnego dukania dogmatów, naklepanych przez zepsute pokolenie grzeszników...

To miło bardzo zobaczyć kogoś, kto ma odwagę napisać publicznie o swoich wątpliwościach w celu poszukania odpowiedzi na nie, zamiast maskować się za maską pobożności i zaciętym powtarzaniem doktryn...

Na pewno nie jest tak, że Twoje modlitwy odbijają się od ściany, chociaż każdy ma czasem takie wrażenie, ale to z całą pewnością nie jest tak - Bóg słucha i ma opiekę nad tymi, którzy go szukają. Mamy obietnice, zapisane w Biblii, iż nawet włosy mamy na głowie policzone, że Bóg wie, czego potrzebujemy, zanim go o tym poprosimy, że zna nasze potrzeby i się o nas zatroszczy.

"Szukajcie Boga, a da się odnaleźć, gdyż jest blisko każdego z nas..." - piszę cytaty z pamięci, ale mam nadzieje, że czytałeś. Zachęcam do modlitwy, zachęcam cię gorąco do zwrócenia się ku Bogu z prośbą o pomóc, o mądrość, o miłość i wiare - to wszystko od niego pochodzi i On jest Dawca tego wszystkiego.

Mt 7:7-11 Bw „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.(8) Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą.(9) Czy jest między wami taki człowiek, który, gdy go syn będzie prosił o chleb, da mu kamień?(10) Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża?(11) Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą.”

A że jest trudno i nie zawsze wszystko idzie jak po masłu i po naszej myśli? No cóż... zgadzam się z tym, co powiedział Lee. Łatwo jest wierzyć w Boga i wierzyć Bogu kiedy wszystko nam gra... ale ile wtedy warta będzie nasza wiara - pierwszy wiaterek wsteczny i się załamie.

Trudniej jest ufać Bogu, gdy ci nie tylko zachcianki się nie spełniają - co do czego, a propos, Bóg nigdy nie dawał obietnicy, że mamy mieć wszystek co się zapragnie - ale kiedy ci całe życie się zawali w drobny mak - wtedy spróbuj wierzyć i ufać, że: "On we wszystkim współdziała ku dobremu dla tych, którzy go miłują"

Jeżeli chodzi o zbawienie, lub potępienie i karę dla grzeszników, to osobiście uważam, że sprawa ta nie jest do końca objawiona w Słowie - tak, żeby można było klepać dogmaty o wiecznych mękach i piekle dla wszystkiego co się rusza... Uważam, że Biblia zawiera zdecydowanie za mało informacji na ten temat i po części rozumiem dlaczego - to nie jest prerogatywa nikogo z ludzi i Jeden jest Sędzia, który jest Dobry, Łaskawy i Sprawiedliwy...

Nie nasza to rzecz wysyłać kogoś do piekła lub nie, oceniając czyjeś życie.
Są miejsca w Biblii, które w świetle istniejących dogmatów należało by ze Słowa w ogóle wyciąć, bo stoją z dogmatami w opozycji. Choćby takie wzmianki, jak "lżej będzie Sodomie i Gomorze w Dzień Sądu", albo "komu więcej jest dane, od tego więcej się wymagać będzie", że "szatan zaślepia umysły", "że nie może człowiek przyjść do Syna jeżeli Ojciec nie pociągnie" - i wiele innych.

W moim pojmowaniu... a raczej niepojmowaniu, tych spraw nie da się zakuć w sztywne dogmaty, a autorytatywne aksjomaty, wygłoszone w imieniu Boga, uważam za przejaw pychy i braku zarówno jak szacunku, tak i bojaźni Boga.

Najlepiej nie oddalać się od tego co zostało napisane i się powstrzymać od wyciągania, nawet wydawałoby się logicznych wniosków. Słowo mówi "kto uwierzy jest zbawiony, a kto nie uwierzy potępiony" - i tego najlepiej jest się trzymać nie wygłaszając teorii o tym, kto się znajdzie w piekle, a kto nie... z tym chyba większość tutejszych użytkowników się nie zgodzi, tak mi cosik się wydaje na podstawie wielu pochopnych wypowiedzi na temat potępienia niemalże każdego, kto się ośmieli mieć inne zdanie w czymś drugorzędnym...

Wielu, niestety, się wyrywa z pochopnym potępieniem wobec innych, zapominając że samemu jest się grzesznikiem...

Ale pocieszeniem w tym wszystkim jest jednak fakt, że jeden jest Sędzia - ten który Jedyny Sprawiedliwy :) I tak ufam :)

Pozdrawiam.


Lee
Posty: 1010
Rejestracja: 06 wrz 2008, 11:47
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Lee » 03 maja 2009, 21:31

Cosmo pisze:Ja nie wiem nic i nie rozumiem niczego już.


Nie jest konieczne byś rozumiał. Bóg tego od ciebie nie oczekuje i ty byś zapewne od swojego dziecka nie żądał, aby wszystko rozumiało. Lecz aby Ci ufało. Przyjdzie dzień, kiedy ujrzysz chwałę Bożą we wszystkim, czego teraz nie rozumiesz. Pamiętaj drogi przyjacielu, że nie jesteś sam w tej drodze. Będe zawsze pamiętał o tobie w modlitwie. I wiedz, ze Pan nigdy nie zawodzi :) Więc nie ma powodu do obaw.
Jak będziesz miał czas, wysłuchaj nagrania które podrzuciłem - "Bóg Zmienia Doświadczenia Na Złoto" :)
pozdrawiam


Awatar użytkownika
starsza_z_boru
Posty: 7
Rejestracja: 03 maja 2009, 22:21
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: starsza_z_boru » 04 maja 2009, 10:28

Cosmo, nic nie musisz rozumiec! albo jestes wybrany i idziesz do nieba albo jestes nieywbrany i idziesz do piekła! wiara w ufo juz pokazała, jaki z ciebie chrzescijanin! prawdziwe dzieci boze nie wierzą w takie ohydne rzeczy! nie slyszalam, aby ktos z wybranych miał jakies watpliwosci odnosnie wiary-to nie mozliwe, bo dawca i twórcą wiary jest Bóg!! tak wiec jak ktoś mówi, ze kryzysy i zwątpienia sa dobre to robi z Boga kogo? ze On nie potrafi utrzymac wiary w człowieku? dobrze, ze jestem wybrana i nie mam takich dylematów!


Wybrana i zbawiona na wieki!
Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 04 maja 2009, 11:05

Mam nadzieje, że Cosmo nie weźmie sobie powyższego wpisu do serca...

1Kor 8:2 Bw "Jeśli kto mniema, że coś poznał, jeszcze nie poznał, jak należało poznać;"


Awatar użytkownika
julaine
Posty: 1548
Rejestracja: 12 sty 2008, 13:33
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: julaine » 04 maja 2009, 11:09

axanno, ja myślę, że na szczęście nie trzeba mieć nadziei w tym względzie, a można mieć pewność.


"niewierzący o Bogu pisze, jak daltonista o kolorach" - KAAN

Wróć do „Dla poszukujących”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości