Sanjuanito pisze:Przeczytałem część jednego. Odnosisz się w nim do tego, że w Piśmie wielokrotnie jest używany zwrot (w takiej lub innej formie), że mamy kochać tak jak kochamy siebie samych.
Jest wiele rodzajów miłości, jednym z nich jest miłość Agape, która jest miłością zapominającą o samym sobie. Kiedy ktoś kocha Agape, myśli tylko o dobru drugiej osoby. Jest to koncept, który przed Chrystusem nie był ujawniony w świętych tekstach. Miałem na myśli tę miłość.
Szkoda, że nie przeczytałeś całości
. Problem w tym, że w zwrocie mówiącym, iż mamy kochać bliźniego tak jak samego siebie jest właśnie użyta forma słowa "agape". Zatem Pismo potwierdza w sposób oczywisty, że miłość agape dotyczy także miłości do samego siebie. To oczywiście zupełnie obala tezę, że miłość agape jako pojęcie nie była znana wcześniej niż przed przyjściem Chrystusa, jak również to, że Bóg potrzebuje kogoś "zewnętrznego", by przejawiać tego rodzaju formę miłości.
Przez krótką chwilę podczas moich studiów myślałem, że Pan Bóg jest Jeden i istnieją trzy modusy tego Pana Boga. Taka sytuacja usuwa spory paradoks z doktryny i ogólnie rzecz biorąc jest bardzo elegancka.
Przede wszystkim, jest niebiblijna
.
Jednak dalsze rozważania na temat doprowadziły mnie z powrotem na łamy ortodoksji. Trójjedyny Bóg, choć paradoksalny, zawiera w sobie taką głębie oraz miejsce, żeby nas do siebie przyjąć. (Nie jako kolejne bóstwa, ale jako część adoptowanej rodziny, ukryci w Chrystusie możemy dołączyć do Boskiego Tańca Trójcy. Nie przestaniemy być stworzeniem, tak gwoli wyjaśnienia). Pismo Święte całkiem dobrze przekonuje o odrębności i jedności Boga.
Nigdzie przy tym nie nauczając, że ten jeden Bóg to Ojciec, Syn i Duch razem wzięci
.