Tomek12 pisze: (ale ogień to nawet gorzej niż robaki, zresztą w piekle jest i jedno i drugie)
A byłeś tam?
Tomek12 pisze:a jaki kościół odwiedziłeś? Może idź do innego.
(wyczuwam, że strasznie cię ktoś zawiódł, ale wierz mi, nie był to Bóg. Musiałeś gdzieś popełnić błąd).
Nie poznałeś jeszcze Pana Jezusa, bo gdybyś poznał, to nie odszedłbyś tak po prostu do Buddyzmu.
Zresztą, nie musisz nawet iść do kościoła, żeby Go spotkać. Możesz Go spotkać przy czytaniu Słowa Bożego, w swojej komórce, gdzie On Cię usłyszy, bo jest Bogiem. Jeśli Ty zbliżysz się do Niego i On zbliży się do Ciebie.
Odwiedziłem w swoim życiu kilka kościołów i w każdym było podobnie, zatem nie widzę powodu aby kontynuować swoje podróże w tym kierunku.
To nie było tak że się na czymś/kimś "zawiodłem", u mnie osobiście nie było żadnego "nawrócenia", ani "odwrócenia", nie było jakiegoś jednego obrotu o 180 stopni, to wszystko był proces, własne przemyślenia (częściowo już przedstawione), choć prawdą jest że wszystko zaczęło się od dostrzegania że księża nie są "ideałami", że często to co mówią jest inne niż to co robią. Ale nie był to główny powód "odwrócenia", raczej katalizator własnych przemyśleń i samodzielnych wniosków.
Czytałem biblię, niektóre fragmenty straszne, inne śmieszna, a część (zwłaszcza NT) zawierająca bardzo wysokie nauki o moralności, ale to wciąż dla mnie "nie to"...
Pozdrawiam