thethinker pisze: Witam szanownych forumowiczów. Po tych odpowiedziach, ze strony kolegi Lash i kolegi jj cieszę się, że studiowałem teologię, bo inaczej pozwoliłbym sobie nacisnąć do głowy niezłego kitu. Nie zamierzam poruszać tutaj zagadnień dedukcji i indukcji, analizy i syntezy, jak również charakterystyki studium tematycznego, analitycznego i syntetycznego. Posiadam stosowną wiedzę w tej tematyce i nie chcę się kłócić z kolegami, którzy uprawiają typową amatorszczyznę w wykładaniu Pism.
Nabrałem smaczka na uczonego w pismie.
thethinker pisze: Moje Seminarium było międzywyznaniowe. Tam poruszaliśmy w sposób niezwykle dogłębny szereg trudnych, kontrowersyjnych tematów zgadzając się, że różnice w nauczaniu poszczególnych Kościołów wynikają z faktu wielu problemów z samymi tekstami, a także historią samego kościoła i historią rodzących się dogmatów. I wiele jest w owych naukach interpretacji, a nie koniecznie zwracania uwagi na sam tekst. A mieliśmy tam katolików, zielonych, wolnych chrześcijan, baptystów, metodystów, ewangelików itp. Oto do czego dochodzi się drodzy czytelnicy w dialogu międzywyznaniowym, siedząc jeden obok drugiego, bowiem kolega lash i kolega jj reprezentują stanowisko raczej subiektywne, a nie obiektywne.
Raczej obiektywne bo wierze w konkretny obiekt Boga JHWH i Jego słowo a nie subiektywne odczucia na inne tematy.
thethinker pisze: I brakuje tutaj szczerości w ich wypowiedziach.
Widzę że znasz serca
thethinker pisze: Nadmienię tylko, że nie jesteśmy powołani do mówienia tylko o jednej stronie medalu, lecz przedstawiania ze sobą zawsze dwóch ujęć, po to, by nasz czytelnik sam dokonał właściwego wyboru.
Widać to w działani aspotolskim oni dawali ludziom wolnośc wybory
thethinker pisze: Owa spójka „gar” nie ma zasadniczego wpływu na werset 9. Wersety nie oddziaływają między sobą w sposób wymuszający zmianę w ich tłumaczeniu.
Nie ma zmiany w tłumaczniu ale ma to znaczenie interpretacyjne!
thethinker pisze: Można je zestawić i powiedzieć, to element literatury np. hebrajskiej, paralelizmów synonimicznych, syntetycznych, antytetycznych itp. Nie można jednak manipulować tekstem.
to tego nie rób
thethinker pisze: Cóż. Postanowiłem zanudzić Was w tym miejscu pewnymi przykładami. Oto jeden z szeregu ćwiczeń, jakie mieliśmy w grupach. Jake and the fatman to Jakub i grubas. Po obejrzeniu serialu sensacyjnego, nadano mu tytuł Gliniarz i Prokurator. Tylko że tłumacząc to na język angielski, nie uzyskamy już pierwotnej formy Jake and the fatman, bo gliniarz to w potocznym języku angielskim nie Jake ale Cop [kap] = glina. To tak zwany problem analizy i syntezy. Kamera telewizyjna działa metodą analizy obrazu. Zamienia go na impulsy elektryczne, zgodne z narodową „normą”. Bowiem kamera z Niemiec, musi działać w telewizorze kupionym w Czechach, w Polskiej rodzinie. No ok. Synteza zachodzi w Telewizorze. Zamiana owych impulsów z powrotem na obraz. Jeśli obraz jest zły, to przeciętny elektronik ma zadanie ustalić, czy winny jest telewizor, a więc ulega upośledzeniu proces syntezy, może kamera, a więc ulega upośledzeniu proces analizy, a może to tylko efekt włączonego na chwilę, świadomie lub nie „filtru” w cyfrowej kam i nic naprawdę nie jest uszkodzone. Mówi się w przenośni, że taki filtr to okulary jakie zakłada nam nasz rozmówca nie chcąc koniecznie zwrócić nam uwagi na inne ujęcie wersetu czy tekstu biblijnego. Wracamy do tematu. O czym mówi się w dialogu między-wyznaniowym? Kolega jj podając mi rzekome dowody na świętość niedzieli cytuje np. Barnabasza rok około 100 (”Dlatego, również my świecimy z radością dzień ósmy, w ten dzień także Jezus zmartwychwstał”). Natomiast czy Jezus zmartwychwstał w niedzielę odpowiedź brzmi nie wiemy. Uznaje się za dowód (a nie jest dowodem ponad wszelką miarę) 4 ewangelie, a właściwie ich zakończenie. Iż wczesnym rankiem o świcie, pierwszego dnia tygodnia (w niedziele) przyszła Maria i druga Maria obejrzeć grób, a grób był pusty. Niemniej analiza tekstu, studium analityczne, syntetyczne wykazuje typowy problem, m.in. z gatunku synoptyczności ewangelii, czyli problemu, w którym jeden ewangelista opisuje w sposób sprzeczny pewne wydarzenia niż inny, o czym wykładał sam Rektor. Więcej jest „przeciw” niedzieli, niż „za”.
Przewalając sie przez "super przykłady" czekam w napięciu
thethinker pisze: 1. Określenie pory w ciągu dnia/doby, to punkt na osi czasu, co do chwili przybycia samych kobiet na miejsce, a nie odnoszących się do momentu zmartwychwstania Pańskiego. Dlatego, że Pismo nie mówi, od kiedy grób jest pusty. Rankiem przychodzą bowiem kobiety, a nie rankiem zmartwychwstał Jezus, bo to różnica. Choć wiele Kościołów w tym temacie nadal uznawało świętość niedzieli, nikt jednak nie kwestionował tego stanowiska. Nawet mój przyjaciel z Kościoła ewangelickiego.
2. Nie wszystkie ewangelie są zgodne, że grób był pusty tylko i wyłącznie w niedzielę rano. Mateusz po grecku (być może kolega lash który cytuje nam tu Pisma po grecku przypuszczam, że z Nestle-Alanda, wykaże się uczciwością i wspomni chociaż o tym) mówi o sobotnim wieczorze. W sobotni wieczór przyszła Maria i druga Maria obejrzeć grób. Wieczór to nie synonim słowa ranek. Tylko fałszerstwo, gdy się zamienia te wyrazy miejscami. I wiecie, dlaczego koledzy, studenci katolicy poczuli się oszukani? Bo szukaliśmy tego tekstu w Nowej Wulgacie. Tej Nowej Wulgacie, którą poprawiali katoliccy uczeni (dr i prof.) na drodze 3 letnich prac w czasie II Soboru Watykańskiego z lat 1962-1965. Wstawiono tam zwrot „sero autem post sabbattum” dosłownie „późno zaś, gdy Szabbat zmierzał już ku końcowi, przyszła Maria… Mimo, że w Biblii Tysiąclecia, ten fragment (Mt 28:1) nie będzie zgodny z tekstem greckim, łacińskim, czy Nową Wulgatą, a mówić będzie o niedzielnym poranku. Czy zatem Ci dr i prof. To głupcy? Celem wykładów było ująć tą naukę z punktu widzenia różnych kościołów i dialogu między nimi. Nie było wcale takie oczywiste, że niedziela jest święta, i basta.
Niedziela nie jest święta
Co do greki.
Jak bys nie wiedział - zmierzch soboty to poczatek dnia ósmego! a nie koniec sabatu!
Czyli nie w sobote sie udały ale w niedziele
thethinker pisze: 3. Nigdzie nie zaznaczono w Biblii, że dzień zmartwychwstania Pańskiego, to szczególny dzień kultu w miejsce wykorzenionego Szabatu. Każdy się z tym zgodził. Natomiast każdy miał prawo różnie sobie interpretować, dlaczego około 24 lata po śmierci Jezusa, jak relacjonują dzieje apostolskie, nadal gromadzono się w Szabbat w Synagogach, w których rozprawiali Apostołowie dla żydów prozelitów i ludzi wszelkiej maści i nacji. Nigdzie do końca ksiąg NT, nie wspomina się o święceniu niedzieli, lecz do śmierci ostatniego apostoła, był to Szabbat. Niedziela wyłoniła się w późniejszych czasach na drodze tradycji, co właśnie cytuje nam kolega jj. Z tym, że dla niektórych, to jeszcze nie dowód na cokolwiek.
Przyczya jest BANALNA
Ewangelie najpierw głoszono do zydów
i zydzi Dispory zbierali się w synagogach w sobotę.
Każdy kto chicał dotrzeć do wiekszej liczby żydów szedł tam!
NIGDZIe nie ma wspomniane że sabat obowiazywał pogan i pganie nawórceni MUSIELI chodzic do synagogi!
Apostołowie chodzili tam łowic ryby!
Jakby zauwazył akswie Pweł po latach swojej misji wraca do Jerozolimy i IDZIE DO ŚWIATYNI o kórej wie że nie jest ju prawdziwa swiatynia Boga o ta jest kościoł! Po co szedł do światyni którą Bóg porzucil skoro był stale w światyni Wszchomocnego?
thethinker pisze: 4. IGNACY (IGNATIUS): ROK 107: „Bo, jeśli ciągle żyjemy według żydowskiego prawa…” Czy Dekalog był zatem dany Żydom czy Chrześcijanom pada pytanie z Sali. O co może tyczy się spór pomiędzy katolikami i protestantami? O bałwochwalstwo? Bałwanów nie mogli robić Żydzi. To Żydowskie prawo. A chrześcijańskie też? 2 przykazanie „lo ta a selecha fesel, wecholte mu na aszer” jest w takim samym stopniu częścią zakonu Żydów jak przykazanie 4 „zachor, jet jom ha Szabbat, le kat de szur”. No ale w NT pisze że bałwochwalcy nie odziedziczą… czyli nadal podlegają Żydowskiemu prawu pada pytanie ?? Czy już nie ?? No to co z Szabbatem? Może prawo jest prawo i tyczy się wszystkich jednakowo ?? Czemu zaraz nazywać je Żydowskie, może lepiej Boże ?? W NT pisze, że grzech to przestępstwo Zakonu, a nie ma człowieka, który by nie grzeszył. Podobno Zakon został zniesiony. Jezus jest końcem Zakonu. Co miał na myśli mówiąc w Kazaniu na Górze „miłuj Boga swego, całym sercem swoim, całym umysłem swoim, a bliźniego swego, jak siebie samego, tak bowiem mówi Zakon i Prorocy. No tymi słowami zakończył swoją wypowiedź. I wiele nauk w NT zakończonych jest słowami: tak bowiem mówi Zakon i Prorocy. No Jezus mówił: nie sądźcie, że przyszedłem rozwiązać zakon. Nie rozwiązać, ale „nadać pełnię” (z gr.)
Słowem Żyjesz pod prawem i Chrystus ci na nic!
Nie ma za co.thethinker pisze: 5. W książeczce ŚJ pt. Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na Ziemi napisano, iż pokolenie, które przeżyje koniec tego systemu rzeczy, to pokolenie które żyło w roku 1914. I umarło tysiące ludzi ŚJ z taką nauką. Przyszło nowe światło z Brooklynu. Już dość dawno. Że to byli ludzie z czasów Jezusa, a nie z roku 1914. Lecz owych umarłych nikt nie wskrzesi, żeby im to teraz powiedzieć. Jak zatem rozumieć, że w NT apostołowie, ludziom, którzy nie doczekali się nauk „ojców kościoła”, nie nakreślili nauk o niedzieli, lecz póki żyli, przez Szabbaty, sprawowali nabożeństwa??
Dziękuję wytrwałym czytelnikom za tyle poswięcenia i uwagi.
Nie takie herezje słyszeliśmy!
ale wiedz ze Prawem nie skusisz tych co sa pod laską! Bo Prawo niesie śmierć ale darem łaski jest zycie wieczne!