Bóg jaki jest?

Ateizm, antytrynitaryzm, buddyzm, islam, itd.
Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 15 lut 2008, 12:39

Mysle ze to sie da pogodzic.
Ojciec przekazal CALY sad Synowi.
Syn nikogo nie nie sadzi.
Slowo Jezusowe nas osadzi.

Ciekawe jest ze w Objawieniu 20:12 (12) I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów.(Apokalipsa (Objawienie) 20:12, Biblia Tysiąclecia)
uzyto Aorystu, czyli czsownika "ponad czasem" na okreslenie sadu.
Sadzenie nie koniecznie odbywa sie wiec WTEDY!, jest to cos "ponadczasowe" ?.

Mowilem ze kiepski jestem z Eschatologii :(.
Jak to rozumiec?


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 15 lut 2008, 15:07

fantomik pisze:
Axanna pisze:Nie całkiem tak... Jezus objawił miłość Ojca, jednakże On nie przyszedł na świat, aby go sądzić, lecz zbawić, ale z tego nie wynika, że sądu w ogóle nie będzie, prawda?


Ale wiemy też, że Ci co w Jezusa wierzą (choć wolę używać stwierdzenia "wierzą Jezusowi") nie idą pod sąd. (Jan. 5:24; dwa wersy wyżej można znaleźć, że Sąd został przekazany przez Ojca Synowi, więc rzecz jasna sąd nie jest wykluczany w żadnym bądź wypadku)


Pozdrawiam,
f.
A to do kogo? -
2Kor 5:10 Bw "Albowiem my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe."

Poza tym, chyba słabo sobie wyobrażamy Jezusa w chwale - w ciele uwielbionym. Jan gdy, go zobaczył na wyspie Patmos padł na ziemie jak martwy, ze strachu. A opis, jaki podaje jest tak... wzniosły, że trudno sobie to wyobrazić wręcz. Ciekawe, jak myślicie, czy padlibyście do stóp Jezusa, tak samo jak Jan, gdyby nagle go zobaczyliście? Ja tak.
Pytam, bo słyszałam tak dużo jaki to Bóg jest dobry i miłujący, ale że jest święty, sprawiedliwy i straszny, to jakoś tak mniej słyszałam, można powiedzieć, że wcale. Mówią: "w miłości nie ma bojaźni" - to więc mi ciekawe, jak takie ludzie uważają, że gdyby nagle zobaczyli Jezusa takim jak teraz jest - wcale by się nie przelękli? Mają więcej miłości niż Jan miał? A są tacy, co nie uważają za wskazane wstać z łóżka, żeby się modlić i robią to na leżąco, bo przecież Bóg to Tatuś, więc po co się zrywać...


Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 15 lut 2008, 15:38

Axanna pisze:[...]
Mówią: "w miłości nie ma bojaźni"


Co innego "bojaźń boża", a co innego padnięcie do stóp Jezusa gdy przyjdzie (jestem przekonany, że każdy padnie na kolana do Jego świętych stóp!). Ale bojaźń boża to wg. mnie wstręt do czynów grzesznych (choćby z tego powodu, że urazilibyśmy naszego Ojca w Niebie), a nie "trzęsienie portkami" przed Bogiem bo coś tam gdzieś tam przeskrobałem i mnie teraz, niczym Zeus, piorunem porazi (nie to żeby nie potrafił, oczywiście). Nie muszę się obawiać, że coś gdzieś przeskrobałem albo nawet nieświadomie czy przez zaniedbanie, gdyż ktoś już za to zapłacił a ja mogę być tylko za to wdzięczny. Wstręt do grzechu, który mam, też zresztą jest darem od Ducha Świętego. A dla ludzi, którzy Boga nie przyjęli to rzeczywiście będzie straszny z tym polemizować nie będę. Więc jak ktoś mówi, że w miłości nie ma bojaźni (bożej) to chyba ma jakąś inną definicję miłości.

Axanna pisze:A są tacy, co nie uważają za wskazane wstać z łóżka, żeby się modlić i robią to na leżąco, bo przecież Bóg to Tatuś, więc po co się zrywać...


Mam całkiem inne przesłanki do modlitwy na leżąco (wieczornej) - niestety moja wiara nie jest na tyle mocna aby ból kolan nie wpływał rozpraszająco na moją modlitwę do Boga (niestety tak jakoś mam skonstruowane kolana chyba). Nie uważam bynajmniej abym umniejszał tym chwałę jaką okazuję Bogu, a wręcz przeciwnie, jeśli się nie mogę skupić z powodu tak błahych cielesnych spraw to bardziej mu ubliżam, niż gdy mogę w szczerej modlitwie Go uwielbić, chociaż na leżąco -- tzn. takie jest moje zdanie. Postawa zewnętrzna się liczy dużo mniej, niż wewnętrzna, tak uważam.
Uważam, że jeśli z czyjejś wiary wynika, że musi podczas modlitwy stać, klęczeć, leżeć czy tańczyć po żydowsku to mi nic do tego, choć ta osoba powinna pomiętać aby swoją modlitwą przypadkiem nie gorszyć innych (czyli np. nie tańczyć w zborze jeśli większość wiernych tego nie potrafi zrozumieć albo np. nie modlić się na głos, do tego "językami", z rękoma w górze w kościele katolickim do którego trafił przypadkiem).

Więc ja wolę nie osądzać Brata czy Siostry za ich modlitwę, a co najwyżej zadać w cztery oczy pytanie czy może nie myślała, że swoją postawą umniejsza czci należnej Bogu? I niech ta osoba sama przemyśli w modlitwie -- może czyniła to nieświadomie, po co od razu "dawać jej po głowie"?

A tak poza tym uszczegółowieniem, które powyżej poczyniłem to się z Tobą zgadzam Siostro :-)

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 15 lut 2008, 15:56

Hm, zapomniałam zaznaczyć, że mi nie chodziło o spełzanie z łóżka za wszelaką cenę człowieka chorego... Mi chodziło o osoby całkiem zdrowe. Zarówno jak nie zamierzam nikomu "dawać po głowie", wyrażam tylko swoją, niekonieczne jedynie słuszną, opinie w miejscu do tego przeznaczonym przecież :)
Nie chodzi mi również o to, żeby osądzać kogoś... nie, chociaż może z tego co napisałam, tak to wygląda, ale nie o osąd mi chodzi. Ja niedługo będę się bała cokolwiek napisać i będę się zastanawiać po pół godziny, jak to zabrzmi, co napisze, a w końcu nic nie napiszę. :-/
Podzieliłam się tylko, że w moim subiektywnym odczuciu, oddawanie Bogu chwały na leżąco w przypadku człowieka zdrowego, jest wyrazem braku tej chwały dla Boga w sercu takiego człowieka - powtarzam, że jest to tylko moja opinia, a przecież nikt nie musi się zgadzać.
No i takie pytanie - Jan upadł do stóp Jezusa właśnie ze strachu i jednoznacznie to wynika z tekstu - napisz, fantomiku, proszę, co to był za strach. Bo mówienie o strachu, jaki przeżył Jan na wyspie Patmos jako o wstręcie do grzechu nie wydaje się logicznym, zgodzisz się?


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 15 lut 2008, 16:04

Axanna pisze:Ja niedługo będę się bała cokolwiek napisać i będę się zastanawiać po pół godziny, jak to zabrzmi, co napisze, a w końcu nic nie napiszę. :-/
No to by byla najgorsza opcja :(. Mysle ze dopuki nie ma
wyzwisk
czy kwestionowania zbawienia oponenta to nie ma "strachu".
Ja lubie twoje wypowiedzi i sobie je cenie.
Nie kwestionuje ich bo TY ZLE MYSLISZ, ale dyskutujac tak naprawde poznajemy sie lepiej :). I mysle ze Boga tez. I jego Slowo itp. itd. Dyskusja z ludzmi jest o tyle zachecajaca ze pokazuje na ile sposobow mozna patrzec na to samo :). Ale ty pewnie to wiesz... :) :D


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)

i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)

Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy


"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 15 lut 2008, 16:13

Axanna pisze:Hm, zapomniałam zaznaczyć, że mi nie chodziło o spełzanie z łóżka za wszelaką cenę człowieka chorego... Mi chodziło o osoby całkiem zdrowe. Zarówno jak nie zamierzam nikomu "dawać po głowie", wyrażam tylko swoją, niekonieczne jedynie słuszną, opinie w miejscu do tego przeznaczonym przecież :)
Nie chodzi mi również o to, żeby osądzać kogoś... nie, chociaż może z tego co napisałam, tak to wygląda, ale nie o osąd mi chodzi. Ja niedługo będę się bała cokolwiek napisać i będę się zastanawiać po pół godziny, jak to zabrzmi, co napisze, a w końcu nic nie napiszę. :-/
Podzieliłam się tylko, że w moim subiektywnym odczuciu, oddawanie Bogu chwały na leżąco w przypadku człowieka zdrowego, jest wyrazem braku tej chwały dla Boga w sercu takiego człowieka - powtarzam, że jest to tylko moja opinia, a przecież nikt nie musi się zgadzać.


Jak tylko przeczytałem kawałek Twojego postu to już zauważyłem, że musiałem się gdzieś (albo i w całym poście) źle wyrazić, bo mnie źle odebrałaś :-)
Napisałem, że się z Tobą w pełni zgadzam, dodałem tylko do tego swoje dwa grosze (nic nie odejmując, co najwyżej rozszerzając) :-)

Axanna pisze:No i takie pytanie - Jan upadł do stóp Jezusa właśnie ze strachu i jednoznacznie to wynika z tekstu - napisz, fantomiku, proszę, co to był za strach. Bo mówienie o strachu, jaki przeżył Jan na wyspie Patmos jako o wstręcie do grzechu nie wydaje się logicznym, zgodzisz się?


Nie nie, ja pisałem w kontekście tej zacytowanej przez Ciebie wypowiedzi o Miłości bez bojaźni (taką bojaźń wg. mnie powoduje Miłość). Zresztą tylko tą część Twojej wypowiedzi zacytowałem :-)
Czym innym niż bojaźń boża jest strach przed Bogiem gdy go ujrzymy i z tym nie będę polemizował -- cóż innego może zrobić człowiek, który wie, że Bogu do stóp nie dosięga? Że nie powinien tak naprawdę żywy stać w tym miejscu, bo z powodu swojej grzeszności powinien być już martwy. Oczywiście, Bóg poczytuje Nam sprawiedliwośc Jezusa, co nie zmienia faktu, że o swojej grzeszności jesteśmy pewni (a kto nie jest to myślę, że ma problem z pychą). Co z kolei nie zmienia faktu, że taki strach nie powinien Nam towarzyszyć codziennie, bo to pierwszy krok do zaplątania się znów "pod jarzmo Prawa". Kto pamięta swoje nawrócenie i wyznanie grzechów to myślę, że pamięta właśnie tego rodzaju padnięcie Jezusowi do stóp, oraz pamięta zapewne uwielbienie, które nastąpiło po nim.

Z innej beczki -- Jan upadł też do stóp anioła (i cieszę się że to zdarzenie, choć nie chwalebne, opisał!). Czym był powodowany -- jakie są Wasze odczucia w tej sprawie?

edit:
PS. Widzę, że muszę się nauczyć podkreślać w moich wypowiedziach z czym się zgadzam, a z czym nie :-) Aby uniknąć nieporozumień :-)

Pozdrawiam,
f.


Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 15 lut 2008, 16:15

Oj, nie Lashu, ja tej opcji nie wybieram... tak tylko... czepiam się trochę fantomika :oops: Bo myśle że jednak nie trzeba zbyt pochopnie pisać o osądzaniu i bardzie jestem skłonna uważać, że fantomik nie miał na myśli mnie, ale mówił ogólnie. Niemniej dzielimy się własnymi spojrzeniami na różne sprawy i wolno przecież każdą opinią się podzielić. A osądzanie nie ma tu nic do rzeczy - tak myśle... chyba że znów się myle :)
Dzięki, Lash za miłe słówko :oops:

P.S. O fantomik mnie wyprzedził :)


Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 15 lut 2008, 16:25

Tak offtopicowo -- idąc za myślą, jaką zebrał Schopenhauer w swojej "Erystyce", myślę, że dyskusja przedewszystkim powinna mieć na celu, nie przekonanie strony "przeciwnej" ale to aby każdy uczestnik zyskał w niej coś dla siebie. W dialogu nie ma przegranych, są tylko wygrani. Taka myśl zwykle (czasem daję się ponieść w dziale polemik :-/) mi przyświeca jak piszę na forum, więc mam nadzieję, że bez względu na moje nieudolne słownictwo i wyrażanie myśli, będziesz przez ten pryzmat traktowała moje posty Axanno (w sumie do innych też te słowa kieruję) :-) A ja obiecuję popracować nad swoim stylem pisania.


PS. Staram się pisać jawnie "Nie mogę się z Tobą zgodzić" jak się ewidentnie z kimś nie zgadzam :-) Jak się nie zgadzam "nie ewidentnie" to zadaję pytania, które mi się rodzą po przyjęciu tych założeń, które wg. mnie wykładał "przedpiszca" :-)

Pozdrawiam,
f.


Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 15 lut 2008, 16:38

Dobrze, fantomiku :) Nie mam specjalnych zażaleń do Twojego stylu pisania. Jest OK. Czasem się czepiam... ale chyba już się przyzwyczaiłeś ... a jak nie, to się zacznij przyzwyczajać :D
Ja też postaram się nie marudzić... no może troszkę... kobietom wolno :-P
Co do dyskusji zaś - niektórzy mówią, że to strata czasu, po co to... Ale mi bardzo pomagają i już nie jedną opinie się wyrobiłam dzięki dyskusjom i nie na jedną sprawę mi się oczy otworzyli - mam na myśli sprawy, interesujące nas wszystkich - sprawy Królestwa. Bardzo pomocna rzecz tę dyskusje :)



Wróć do „Polemiki z innymi religiami i filozofiami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości