Skoro temat o niereligijnych zamknięto - zacytuję tutaj:
Na religię składają się cztery podstawowe elementy:
1 - doktryna,
2 - etos,
3 - kult,
4 - organizacja.
1 Czym jest doktryna, to każdy z nas mniej więcej wie, to zespół przekonań, prawd w które wierzymy. Które powinniśmy poznać, a które, jak wierzymy, zostały nam Objawione w Słowie Bożym. To także prawdy i przekonania, które zostały z objawienia wywiedzione – to teologia. Teologia to namysł i refleksja nad tym co zostało nam objawione. To sfera rozumu, a nie emocji.
2 Etos - to reguły postępowania, wzorce, które powinny być obowiązujące i realizowane w określonej społeczności (Kościół, Zbór), tak przez nią samą (społeczność), jak i poszczególne jednostki. To sposoby zachowań i często wzorce zachowań, a przez ich praktyczną realizację, to także żywy nośnik (widoczny z zewnątrz) naszych przekonań - czyli tego w co wierzymy i ku czemu zmierzamy postępując w określony sposób. To dzięki niemu realizujemy się w sposób, który ma odzwierciedlać (najlepiej, jak tylko to możliwe) sferę naszych wartości. To nie tylko nasza jednostkowa etyczna postawa, a coś, co ma odniesienie do realizacji wartości całej społeczności.
3 Kult, czyli sfera wszystkich praktycznych czynności i zachowań. To wszelkie rodzaje pobożności, formy prowadzenia nabożeństw, prywatnych praktyk itd. To sposób, w jaki wyrażamy i swoją wiarę i to co odczuwamy oraz treści i sensy, które odczuwamy/przeżywamy/odkrywamy, a które są związane z naszym systemem wierzeń. To także czynnik porządkujący, organizujący społeczność, wprowadzający normy itp.
4 Organizacja to porządek, to hierarchia, wspólnota, ale także jednorodna doktryna i kult oraz łączący jednostki etos.
Oto (w skrócie) religia.
Kaan - nie masz doktryny? nie posiadasz etosu? nie posiadasz kultu? nie posiadasz organizacji?
Masz - znaczy jesteś człowiekiem religijnym.
Od kilku lat trwa atak na "religię" - i udział w tym ataku biorą ludzie, którzy przeciwstawiają wyżej zdefiniowanej religii emocjonalne przeżycia, "wolność w duchu", tzw, "osobistą relację", która charakteryzuje się bezpośrednimi objawieniami itd. itp.
Wszystkich przeciwników religii uznaję w swym przekonaniu za wrogów Kościoła, a co za tym idzie za wrogów Chrystusa
Od kilku lat trwa atak na "religię" - i udział w tym ataku biorą ludzie, którzy przeciwstawiają wyżej zdefiniowanej religii emocjonalne przeżycia, "wolność w duchu", tzw, "osobistą relację", która charakteryzuje się bezpośrednimi objawieniami itd. itp.
Kaan
Przeanalizuj kim są ci ludzie, jaki jest dokładnie cel ataku i jaka jest ich wiara. To podobna sytuacja jak z atakiem ŚJ na katolickie bałwochwalstwo. To ze są ŚJi mają fałszywą ideologię nie oznacza że nie mają racji że bałwochwalstwo jest złe.
Celem ich ataku - moim zdaniem jest Kościół i Chrystus -
Dlatego, że
W miejsce „starej religii” chcą wprowadzić „nową religię”, w miejsce starego paradygmatu chcą wstawić nowy. Aby tego dokonać trzeba podważyć każdy z 4 elementów tego co nazywamy „religią” i zamienić je – nie, nie na nowe – ale na zreinterpretowane.
Zamiast doktryny i teologii chcą wprowadzić przeżycia i objawienia osobiste.
Zamiast wyznań wiary - arbitralne doświadczenie.
Bo co łączy Kościół? Duch Boży jednoczy Kościół - a w czym? Między innymi w jednej nauce.
Gdy atakuje sie religię, atakuje sie pierwszy z wymienionych elementów - doktrynę - czyli naukę.
Ona nie może realizować się poza Kościołem, bo pojawia się niebezpieczeństwo (i to bardzo realne) całkowitego subiektywizmu religijnego, dogmatycznego, etycznego i rytualnego ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Następuje zerwanie z tym, co zewnętrzne, czyli wspólnotą, jej etosem, rytuałem i doktryną, jako tym, co jest obce i wrogie wewnętrznemu osobistemu przeżyciu. To zrywa, niszczy więź z całym widzialnym Kościołem, jego historią i tradycją.
A niszczy, dlatego że to wewnętrzne przeżycie dla pozoru uspokajając sumienie nazywane jest "relacją z Chrystusem" nie łączy się w coś obiektywnego i pozajednostkowego. Wartości, na których zbudowana jest wspólnota i które wspólnotę spajają zamieniają się w osobiste, jednostkowe i nieprzekazywalne doświadczenie, które zrywa i odrzuca obiektywne doświadczenie i więzi Kościoła.
A ta obiektywność realizuje się poprzez "religię", czyli doktrynę, etos czy rytuał.
Objawienie zostaje zredukowane do nieprzekazywalnego, niezobiektywizowanego, niejasnego wewnętrznego osobistego przeżycia, tej "relacji z Bogiem", która manifestuje się tylko niejako sama w sobie, bo nie potrzebuje nic poza sobą.
Kościół przestaje istnieć jako obiektywne świadectwo i narzędzie Boga, a pojawia się zbiór jednostek, które nie są wspólnotą połączoną obiektywną wspólną nauką i etosem, bo ta musi istnieć w sposób obiektywny. Ten zbiór jednostek łączy wyłącznie osobiste przeświadczenie o przeżywaniu owej "relacji", która nie obiektywizuje się we wspólnej doktrynie, etosie, czy rytuale.
Kościół musi posiadać to, co zewnętrzne (różne od osobistego przeświadczenia), czyli narzędzia łączące jednostki we wspólnotę.
Zredukowane do "przeżycia" i "wewnętrznej relacji" chrześcijaństwo, niczego nie ogłasza, poza jednostkowym doświadczeniem. Ogłasza "więź" jako doktrynę, jako dobrą nowinę dla świata, ale owa "więź" nie jest ujęta w żadne ramy doktrynalne, nie łączy (bo ze swej natury nie może łączyć, bo jest czymś wyłącznie osobistym) we wspólnotę doktryny ani obyczajów.
Nie posiada żadnego wspólnego "wyznania wiary", ani sposobów jego realizacji, nie posiada wspólnoty obyczajów. Nie jest Kościołem, który głosi prawdę, a zbiorem jednostek głoszących własne doświadczenie (które nie jest, bo nie może zostać ujęte w żadną obiektywną prawdę, którą można ogłaszać światu), ze swej natury, subiektywne i różne od siebie, bo niekomunikujące się ze sobą we wspólnocie.
To pseudoewangelia poza Kościołem.
To tyle o doktrynie.
A co np. z kultem - czyli zewnętrznymi formami?
No cóż - zamiast refleksji nad słowem Bożym, modlitw, śpiewów i porządku - jak myślicie, co proponują przeciwnicy religii? Co miesiąc nowe pieśni, zawodzenie "na językach", nieporządek, szaleństwa itd. itp. - dlaczego są wrogami religii - to proste - to co nazywają religią - czyli porządek, skupienie modlitwa itd - stoi na przeszkodzie ich szaleństwom. Tak postrzegana religia nie pozwala na ich szaleństwa, nie uznaje ich zachowań, które oni nazywają "wolnymi" "wolnymi w duchu", "uwolnionymi od religii".
Zamiast rozważań słowa - co proponują?
No przecież ich osobiste objawienia, czyli to o czym mówią w ten sposób: "pan mi objawił" - po co im Pismo gdy mają co? - objawienie, nieustanne, bo ich "bóg" nie jest zamknięty w Piśmie.
Dlatego walczą z tym co nazywają religią. Bo tak rozumiana religia, czyli religia porządku, namysłu, religia Słowa Bożego weryfikuje ich objawienia i ich głupotę.
To proste.