PROTESTANCI

magda pisze:Jak to cię nie zna ateista to człowiek który tak jak rybka w akwarium nie wierzy w istnienie oceanów i nawet się śmieje jak ktoś jej o tym mówi no bo inne rybki urodzone w akwarium też twierdzą ze niegdzie nie moze stnieć ocean, Taki jesteś jak te rybki , żałosny jak każdy ateista. Znamy tu takich wielu,

Wyznawcy przeróżnych religii to właśnie takie rybki w akwariach. Każda religia to oddzielne akwarium. Wszystkie akwaria stoją blisko siebie.
Czasem któraś rybka przeskoczy do innego akwarium. Często rybki z jednego akwarium (teoretycznie wyznające te same wierzenia) żrą się między sobą - czasem jak piranie

A tymczasem wielki ocean (kosmos) trwa sobie i zmienia się nieustannie nie mając najmniejszego baczenia na to co te mały rybki w malutkim gdzieś pokoju o tym wszystkim sądzą...

liberator pisze:Wyznawcy przeróżnych religii to właśnie takie rybki w akwariach.

Podobnie jak ateizm jest taką rybką. Ateizm to religia z wielką wiarą ze Bóg nie istnieje. Ta wiara jest ślepa, fanatyczna bo nie dostrzega świadectw Bożego działania w całym kosmosie i historii.

KAAN pisze:

liberator pisze:Wyznawcy przeróżnych religii to właśnie takie rybki w akwariach.

Podobnie jak ateizm jest taką rybką. Ateizm to religia z wielką wiarą ze Bóg nie istnieje. Ta wiara jest ślepa, fanatyczna bo nie dostrzega świadectw Bożego działania w całym kosmosie i historii.

Interesujaca wypowiedz KAAN.....

A czy moglbys okreslic to COS, co postrzega te wszystkie rybki i akwaria w czasie (historii) i przestrzeni nieograniczonego kosmosu....?

Kosmos nie może być nieograniczony, bo jest stworzony.

diedmaroz pisze:Kosmos nie może być nieograniczony, bo jest stworzony.

A co jest poza tym stworzonym kosmosem...?

Motyl pisze:A co jest poza tym stworzonym kosmosem...?

O to musisz spytać Pana Boga.

Bardzo dobrze KAAN odpowiedziałeś Motylowi, Niech pyta się Boga. Zawsze będą ludzie podobni do kusiciela-diabła kwestionujący istnienie Boga a nawet cytujący Biblię ( tak jak robił to diabeł wobec Pana Jezusa) dla udowodnienia swej racji; to są buntownicy o sercach zamkniętych na Prawdę i miłość Bożą. Chyba zakończę pobyt na tym forum, to jest ,,walka z wiatrakami." Tylko Duch Święty może ich przekonać. Na wymioty mnie bierze jak czytam takich szyderców.

christianinroman pisze:Bardzo dobrze KAAN odpowiedziałeś Motylowi, Niech pyta się Boga.

Zapytam Go przy okazji o szczegoly.....


A moje pytanie padlo tutaj, aby przekonac sie, czy jako dzieci Boze jestescie dobrze poinformowani....

Motyl pisze:

christianinroman pisze:Bardzo dobrze KAAN odpowiedziałeś Motylowi, Niech pyta się Boga.

Zapytam Go przy okazji o szczegoly.....
A moje pytanie padlo tutaj, aby przekonac sie, czy jako dzieci Boze jestescie dobrze poinformowani....

Nie uzyskasz odpowiedzi, bo zadajesz bezsensowane pytania.

Motyl pisze:

diedmaroz pisze:Kosmos nie może być nieograniczony, bo jest stworzony.

A co jest poza tym stworzonym kosmosem...?

Może nicość?

A do czego potrzebna jest ci ta wiedza?

Trochę smutna jest ta cała dyskusja szczerze mówiąc. Mam bliskich przyjaciół ateistów i trochę mnie boli to jak ktoś ich tutaj opisał.. Jak wszyscy ateiści.. Cholewka, wygląda na to, że ludzie chcą być fundamentalni wobec wszystkich fragmentów Pisma poza Kochaj bliźniego jak siebie samego.

Czytając Ewangelie możemy zauważyć, że do momentu ukrzyżowania, a także chwile po ukrzyżowaniu uczniowie widzieli działalność Chrystusa jako narodowy przewrót, taki polityczno-religijny ruch odnowieniowy. Nie przewidywali Jego rychłej śmierci, nie rozumieli zapowiedzi, a jak Chrystus został zabity rozbiegli się po swoich starych zajęciach. Dość jasnym jest to, że uważali, że to koniec całego ruchu. W samo zmartwychwstanie nie chcieli uwierzyć, ale gdy uwierzyli to byli za swoje przekonanie w stanie zginąć. Dawali się mordować na lewo i prawo, bo wierzyli, że Jezus jednak żyje.

Tu jest pewna różnica między Chrześcijaństwem, a innymi religiami, które (nawet Judaizm) opierają się na prywatnym objawieniu. Wg NT Jezus jeszcze przez szereg dni po zmartwychwstaniu chodził po ziemi i rozmawiał z ludźmi. Wiara w zmartwychwstanie nie jest wiarą jednego człowieka, tylko tłumu, dlatego też mamy cztery zapisy Ewangeliczne, z których każdy nieco inaczej przedstawia wydarzenia. W Piśmie wielokrotnie przywoływane są osoby, które na własne oczy widziały jak się sprawy miały.

Możemy być pewni, że współcześni Jezusowi byli przekonani o prawdziwości Ewangelii. Nie mam dowodów, ale mam niezłe powody do tego, żeby wierzyć Pismu Świętemu.

A jak to jest, że Bóg nie dał nam dowodów na swoje istnienie? Mam swoją małą teorię.

To ze względu na szacunek do naszego wyboru. W momencie, kiedy jesteś pewien, że istnieje Bóg i jesteś pewien czego chce od Ciebie jako swojego stworzenia w zasadzie nie masz opcji, żeby mu się sprzeciwić. Nie masz autonomii, nie masz ucieczki od Boga, którą ludzie sobie wybrali według historii z ogrodu Eden.

Mimo to Pan Bóg jest cały czas na wyciągnięcie ręki od każdego z nas. Jeżeli chcesz możesz poznać go doświadczalnie i osobiście. Takie doświadczenie jest kolejnym istotnym powodem dla mojej wiary.

Sanjuanito pisze:Możemy być pewni, że współcześni Jezusowi byli przekonani o prawdziwości Ewangelii. Nie mam dowodów, ale mam niezłe powody do tego, żeby wierzyć Pismu Świętemu.

Ale nie wiem czy wiesz, że ewangelie były pisane kilkadziesiąt lat po wydarzeniach, które opisują. Dodatkowo nie były pisane przez świadków tych wydarzeń. Dodatkowo - nie mamy oryginałów tych tekstów, mamy kopie.

Wiem dobrze, chociaż nikt nie jest w stanie określić ile te kilkadziesiąt lat wynosiło, ani która Ewangelia powstała przed którą i tak dalej. Debata trwa i chyba nigdy się nie skończy.

Nie ma to dużego znaczenia, z tego powodu, że te wydarzenia odbywały się w kulturze oralnej. Pismo jest wtórne wobec tamtego przekazu oralnego. Odnosząc się tutaj do Ewangelii nie mam na myśli tekstów o których mówisz, tylko o dobrej nowinie.

Sanjuanito pisze:Nie ma to dużego znaczenia, z tego powodu, że te wydarzenia odbywały się w kulturze oralnej.

Ma znaczenie jeśli interesują Cię fakty.
Jeśli jakaś niesamowita historia jest przenoszona z ust do ust przez kilkadziesiąt lat to ilość niezgodności z wydarzeniami rzeczywistymi najpewniej będzie ogromna - krótko mówić, tak się tworzą mity.

Nie można na poważnie oczekiwać, że taka informacja nie zostanie zniekształcona, zakłamana, wyolbrzymiona, etc

Nie doceniasz wartości kultury oralnej. W dzisiejszym świecie, o jak najbardziej. W starożytnym wyglądało to inaczej. Czy były błędy, lub czy znajdujemy różnice między różnymi świadectwami NT? Oczywiście, ale czy teksty są wystarczająco spójne - czy przekazują to samo znaczenie? Noo, zdziwiłbyś się.