Realista pisze:]Nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć czy apostoł Paweł napisał ten list i pozostałe. Po prostu przyjęto pewien konsensus w sprawie autorstwa. Skoro nie rozumiesz to po co zarzucasz komuś negację?
Ależ rozumiem. Pisałem Ci już o tym, że z tak przyjętymi założeniami nie jesteśmy w stanie wyciągnąć z Biblii wniosków absolutnie żadnych. Nie wiemy bowiem tak naprawdę czy Izajasz napisał księgę Izajasza, czy Jan napisał ewangelię Jana, nie wiemy także (co ważniejsze), czy napisali w nich rzeczywiście prawdę. W takim przypadku dyskusja o jakichkolwiek naukach biblijnych kompletnie mija się z celem. Nie można dojść do żadnych wniosków nie tylko co do tego czy Mesjasz preegzystował ale w ogóle co do tego czy jakikolwiek Mesjasz był. Nie można nawet na podstawie Biblii wnioskować, iż jest jakikolwiek Bóg osobowy, bo wszystko to może być literacka fikcja. Po prostu liberalne chrześcijaństwo odrzucając natchnienie Biblii nie ma żadnych kryteriów jej interpretacji i tak naprawdę wszystko sypie się jak domek z kart. Nic dziwnego, że wówczas kierunek jest jeden - agnostycyzm a później najczęściej ateizm. Wybrałeś taką drogę, trudno. Mam jedynie nadzieję, że zarazisz tym jak najmniej ludzi.
Są to wydarzenia, które miały miejsce w kerygmie, a nie czasoprzestrzeni.
Sugerujesz, że apostołowie i inni uczniowie po prostu sobie wymyślili zmartwychwstanie Jezusa i je głosili, będąc świadomi, że owo zmartwychwstanie nie było wydarzeniem historycznym? Pięknie.
W czym wiara w zmartwychwstanie czy literalne stworzenie z Genezis z gadajacym wężem jest bardziej prawdopodobna niż wiara w Boga o głowie słonia?
W tym, że byli świadkowie, którzy to wydarzenie obserwowali naocznie? Że byli w stanie oddać za to życie i zdrowie? W tym, że napisali "jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję, to jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni"? W tym, że napisali, iż jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to są "fałszywymi świadkami Bożymi"? Wiesz, to powyższe pytanie nie zdziwiłoby mnie w ustach ateisty. Jednak nadal dziwi mnie, że pisze to ktoś, kto uważa siebie za chrześcijanina (nawet liberalnego). Naprawdę nie dostrzegasz, że z chrześcijaństwem przestało Cię łączyć niemal wszystko? Że po kolei zanegowałeś jego fundamenty, na których jest zbudowane: natchnienie i prawdomówność Biblii, zastępczą śmierć Pana a nawet Jego zmartwychwstanie? I to wszystko w obrębie kilku lat. Jak śmiesz nazywać samego siebie chrześcijaninem głosząc takie poglądy?
Lubie te zonglerki z cytatami na każdą okazję. Znowu ten sam bezpodstawny zarzut o negacji zmartwychwstania. Skoro tak lubisz cytaty prosze o cytat, że kto neguje zmatywchwstanie jako wydarzenie historyczne a wierzy w nie jako wydarzenie, ktore miało miejsce w kerygmie nie jest chrzescjaninem.
Cytat z listu do Koryntian Ci już przytaczałem co najmniej dwukrotnie. Fragment z listu do Koryntian jest opisem wydarzeń historycznych podobnie jak końcówki 4 ewangelii opisujących rzeczywiste zmartwychwstanie i spotkanie się uczniów ze zmartwychwstałym Panem, spożywanie z Nim posiłków, rozmowy, uwierzenie niedowiarków (Tomasz) itp. Jeśli ktoś twierdzi, że to fikcja literacka, to ciężar udowodnienia, iż jest to nieprawda tkwi na nim a nie na mnie. Oczywiście nie odbieram ateiście i niewierzącemu prawa do negacji tego faktu, jednak człowiek, który to podważa i jednocześnie twierdzi, że jest chrześcijaninem, kpi z całego chrześcijaństwa.
]Autorzy poszczególnych ksiąg NT również nie zgadzali się w wielu kwestiach pomiędzy sobą jak to ludzie, mieli swoje opinie i poglądy, które wyrazili na kartach NT.
Zapewne, jednak nie spotkałem się z ani jednym apostołem, który umieszczałby zmartwychwstanie Jezusa w kategoriach fikcji i nie traktował tego jako realne, historyczne wydarzenie. Każdy z nich, słysząc takie nauczanie jednoznacznie ustawiłby Ciebie w szeregu ludzi, którzy posiadają ducha antychrysta. Całkiem słusznie zresztą. Szkoda mi Ciebie, szczerze. Jeszcze kilka lat temu myślałem, że unitarianizm socyniański doczekał się solidnego, biblijnego apologety. Jak widać historia lubi się powtarzać a diabeł wciąż stosuje swoje stare, skuteczne metody. Szkoda, ale taki jest świat. Niektórzy upadają inni idą dalej. Ten post jest ostatnim postem, który do Ciebie piszę. Nie mam nadziei na przekonanie Ciebie do czegokolwiek, jednak mam nadzieję, że te osoby, które czytają naszą wymianę zdań, będą miały świadomość z kim dyskutują i kim jesteś, oraz dokąd zaprowadziły Ciebie Twoje liberalne poglądy. O to też się modlę, byś nie zaraził tą trucizną innych, szczególnie zaś tych, którzy mi są najbardziej bliscy - biblijnych unitarian.