Oliwia -
Oliwia pisze:Na czyjeś słowo na pewno bym nie uwierzyła bo takie rzeczy się w przyrodzie po prostu nie zdarzają.
Ale gdyby np. moja zmarła babcia, na której pogrzebie byłam i widziałam jak jest chowana do ziemi, przyszła teraz do mnie i była by ciałem, a nie jakąś moją halucynacją, to uwierzyłabym że zmartwychwstanie jest możliwe.
Jeżeli warunkiem wiary w zmartwychwstanie jest to, że zmartwychwstanie ma być zjawiskiem powszechnym w przyrodzie, to jaką funkcję pełniłoby zmartwychwstanie Chrystusa? Zmartwychwstanie Chrystusa jest dlatego cudowne i wyjątkowe, że właśnie
nie zdarza się w przyrodzie - gdyby ludzie codziennie wstawali z grobów i chodzili na spacer, a następnie wracali, to powstający z martwych Jezus nie zrobiłby na nikim wrażenia. Cuda nie są zjawiskami powszechnymi i regularnie obserwowalnymi, inaczej nie byłyby wcale cudami - ich lokalność i nieregularność stanowi istotę cudu. Czy nie jest logiczne, że Bóg - jako Architekt i Twórca wszechświata wraz z jego prawami - postanawia zwrócić uwagę ludzi właśnie przez tymczasowe zawieszenie stałych praw i dokonanie nadnaturalnej interwencji, którą właśnie nazywamy cudem? Cud to nie czarnoksięskie hokus-pokus, ale świadoma ingerencja jedynej Istoty, która ma dostęp do całości wszechświata, kontroluje go i posiada na własność. Nie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale stawiasz warunek w rodzaju:
Uwierzę w cud zmartwychwstania, ale tylko wtedy, gdy wcale nie okaże się cudem, tylko wyjaśnialnym i powszechnym zjawiskiem. Jednakże w takim wypadku podkopujesz definicję tego, w co próbujesz uwierzyć. W tej kwestii polecam książkę C.S. Lewisa pt.
Cuda.
Oliwia pisze:Jeśli jest słuszne, a nawet konieczne, to czyli nie jest złe.
Nie, według mnie nie rozumiesz rozróżnienia na
dobre oraz
słuszne. Podstawowe podręczniki do etyki czynią takie rozróżnienie i te słowa
nie są synonimami. Niektóre
złe rzeczy są
słuszne w patowych sytuacjach. Dobro i zło to kategorie etyczne, niezmienne, stałe i obiektywne, tymczasem słuszność i niesłuszność to już kategoria praktyczna, a więc to, co w konkretnej sytuacji powinniśmy lub nie powinniśmy wybrać.
Oliwia pisze:Jeśli naziści weszli by do mojego domu i zapytali gdzie ukryłam Żydów, a ja bym skłamała tym samym ratując im życie, to nikt o zdrowych zmysłach nie uznał by mojego czynu za zły.
Zgadza się, ja miałem nawet dokładnie ten przypadek z Żydami i nazistami w głowie, gdy pisałem te słowa!
Oliwia pisze:Co więcej, uznany byłby za BARDZO dobry.
Nie. Kłamstwo nadal byłoby
złe, jednak
słuszne, ponieważ wydanie niewinnych Żydów w ręce nazistów byłoby większym
złem. W absolutnym systemie moralnym konieczna jest hierarchia, by uzyskać świadomość, które dobre rzeczy są ważniejsze od innych dobrych rzeczy - w tym wypadku życie ludzkie jest większą wartością, niż cnota prawdomówności.
Oliwia pisze:A więc kłamstwo nie jest zawsze moralnie złe.
Jest zawsze. W powyższym wypadku również jest jednoznacznie złe, choć równie jednoznacznie słuszne.
Oliwia pisze:Jak mówiłam, nie znam przykładu czynu który można by uznać za moralnie zły w absolutnie każdej sytuacji.
Istnieją takie przypadki, jednak z Twoich powyższych odpowiedzi wynika, że nie wprowadzasz do koncepcji moralności obiektywnej i absolutnej czynnika hierarchizującego. Moralność obiektywna i absolutna bez hierarchii wartości może doprowadzić do tragedii i z pewnością można ją sprowadzić do absurdu, jednak jest to tzw. argument słomianej kukły.
Oliwia pisze:No właśnie może co pokazałam na przykładzie.
Nie wyszło - patrz powyżej. Mam szerszą terminologię.
Oliwia pisze:A dlaczego muszę poddawać się jarzmu grawitacji i ciągle spadać w dół gdy chciałabym polecieć jak ptak
?
Tak już jest świat...
Jednakże grawitacja nie jest możliwa do przegłosowania wśród ludzi, którzy ustalą, że od jutra nie obowiązuje. Ty natomiast sądzisz tak o moralności. A ja wierzę, że z moralnością jest jak z grawitacją. Nieważne jak wielu głupców skoczy z balkonu krzycząc:
Grawitacja nie istnieje! Wszyscy bez wyjątku spadną w dół i zginą. Podobnie jest z moralnością - nieważne jak wielu idiotów będzie dokonywać złych rzeczy, np. gwałtów, oszustw czy aborcji na życzenie - sprawiedliwy sąd i tak ich dosięgnie, tak jak twardy i nieubłagany beton dopadnie przeciwników grawitacji.
Oliwia pisze:Monarcha absolutny również może ustalać co jest dobre a co złe. Historia zna liczne takie przypadki.
I nad tym monarchą absolutnym nie istnieje żaden standard, który pozwoliłby ocenić, czy jego definicja moralności i jego czyny są dobre lub złe? Jeśli to monarcha jest źródłem norm, to która norma może ocenić postępowanie i decyzje monarchy? Coś takiego czyni monarchę bogiem na ziemi, jak było to w przypadku cesarzy rzymskich czy dyktatorów. Jako chrześcijanin mam tymczasem obiektywny standard, według które wiem, że nieważne jak wiele osób popierałoby Hitlera, był on w moralnym błędzie i że odpowie on za swoje złe uczynki przed Najwyższym Sędzią.
Oliwia pisze:Dobro i zło to tylko ludzkie koncepcje które nie występują nigdzie indziej poza światem ludzi.
Zgadza się, dobro i zło nie występują poza światem ludzi, ponieważ jedynie ludzie zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga - tak jak Bóg rozróżnia dobro i zło, tak czynią też ludzie. Koncepcja moralności obiektywnej w umysłach ludzkich oraz sumienie są przejawami Bożego obrazu w każdej istocie ludzkiej - dobro i zło nie pochodzą od człowieka.
Oliwia pisze:Z naszego punktu widzenia palenie wdowy jest rażąco złym postępkiem.
Z naszego punktu widzenia - ale czy palenie wdowy jest złym postępkiem realnie, rzeczywiście i obiektywnie?
Oliwia pisze:A palenie tzw wiedźm w średniowieczu?
Ówcześni fanatycy chrześcijańscy z bogiem na ustach i biblią w ręku byli przekonani, że wykonują wolę swojego boga, czyli robią coś bardzo dobrego.
Trudno - ich błąd. Ja mam przynajmniej obiektywny standard, zgodnie z którym mogę powiedzieć, że było to realnie, rzeczywiście i obiektywnie złe. Tymczasem z Twojej perspektywy nie ma takiego standardu - jest wyłącznie Twoja opinia, że ci ludzie nie postępowali dobrze. Ale co z tego? Niby dlaczego nie postępowali dobrze, skoro mieli taki zwyczaj? Dlaczego Twoja opinia ma być ważniejsza od ich opinii? Nie da się przy Twoich założeniach wykazać, że ludzie powinni kiedykolwiek zaprzestać palenia wiedźm, jeśli to lubią. Czy nie widzisz, jak absurdalne jest trzymanie się koncepcji względem moralności?
Oliwia pisze:Nie znajdujemy się jednak w próżni w fikcyjnym państwie, a nawet jakbyśmy mieli przeanalizować taki nierealny przypadek, to powodem do nie zabicia mnie może być np. potencjalne, długotrwałe cierpienie psychiczne wywołane wyrzutami sumienia.
Wielu ludzi nie odczuwa szczególnych wyrzutów sumienia, zwłaszcza gdy popełniają kolejną zbrodnię. Czyli rozumiem, że można Cię zabić, jeśli:
a) nie zostanie się złapanym i dobrze ukryje się zwłoki,
b) nie będzie się miało wyrzutów sumienia?
I to wszystko? Nie widzisz jak marnie to brzmi w porównaniu z koncepcją, że jako kobieta o imieniu Oliwia jesteś człowiekiem stworzonym przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, a przez co posiadasz niezbywalną godność, dzięki czemu realnie, rzeczywiście i obiektywnie złym czynem jest Cię zamordować, nawet gdyby nie było świadków, a sprawca uszedłby przy tym sucho?
Norbi -
Norbi pisze:I mamy taki przykład w Biblii gdzie kobieta kłamiąc, ratuje życie innych osób.
Jej postawa zostaje uznana za dobrą i szlachetną.
Złe, ale słuszne i szlachetne.