Ariela pisze:nie masz zielonego pojecia czym jest osobowosc borderline. Pozwol ze ci wyjasnie.
Tak sobie od czasu do czasu zerkam na ten tutaj wątek, ale nie specjalnie jakoś mi się chce angażować w dą dyskusję, bo ma 100 wątków. ale natknąłem się na dyskusję o zaburzeniach osobowości czy szerzej psychicznych. więc moje trzy grosze.
przed sobą mam taką dość dużą "cegłę", podręcznik akademicki dla kształcenia psychoterapeutów pt "Terapia poznawcza zaburzeń osobowości" Aarona Becka. tekst ponad 400 stron wielkości prawie a4. To, co tutaj zostało napisane przez ciebie i innych rozmija się z prawdą albo ledwo ledwo dotyka tej prawdy. każdy objaw, którym tak szafujecie a ty próbujesz "objaśniać" i "korygować" ma w opisie nieraz kilkadziesiąt stron. istotą osobowości chwiejnej emocjonalnie, bo tak to definiuje ICD10, jest własnie labilność nastroju, a nie niezdolność do kochania, empatii itp. To samo tyczy osobowości dyssocjalnej, co niektórzy określają starym mianem socjopatii. I to tyle qwoli pouczenia i budowania pokory (czyli też świadomości swej niewiedzy), bo nie ma sensu doktoryzować się tutaj.
Ale chciałem się ciebie Ariela zapytać, jako człowiek i chrześcijanin, tak po prostu, co się stało, że porzuciłaś wiarę i związek z Bogiem? Gdybyś tak mogła w punktach wyszczególnić główne przyczyny, tak po dwa, trzy zdania do każdego punktu.
Czy przyczyną były np. trudności w doświadczaniu własnej seksualności? A może zetknęłaś się z problemem dewocji, czyli bigoterii a może z przewrotonością pojedynczych chrześcijan i zborów? A może był to problem wadliwej teologii sukcesu, która niestety i w naszym kraju się rozlała to tu, to tam i mówi, że jeśli po nawróceniu i nowonarodzeniu masz kłopoty z zerwaniem niektórych grzechów, doświadczasz cierpienia, w tym problemów zdrowia psychicznego, to znaczy że się nienawróciłaś? Proszę, opowiedz jak to wyglądało u ciebie? Tak się domyślam z twojego wpisu i wpisów innych osób, które rozmawiały z tobą, że były problemy natury seksualnej i zdrowotnej.