PROTESTANCI

liberator pisze:
breath pisze:Tak wygląda Steven Seagal,

Czyli liberator

Taaaa.... z pewnoscia.... Dokładnie tak Ty jesteś Seagalem, jak ja Marylin Monroe...Dobra, mniejsza z tym, nie o Ciebie mi chodzi, tylko o nieco zaburzoną motylke... której coś się popiórkowało.A Ciebie pozdrawiam i życzę dobrej nocy...

Motyl pisze:
breath pisze:Tak wygląda Steven Seagal, a nie ten człowiek, do którego z taką atencją piszesz.Poza tym, co to ma być ten dar urody... Dotychczas o niczym takim nie słyszałam, ale chętnie dowiem się czegoś więcej.Ja przepraszam, ale jeśli takie posty już tu można przeczytać, to niedługo to forum niczym nie będzie się różnić od np. pudelka.Żenada i tyle.

Moja droga breath.....mysle, ze jako gorliwa protestantka powinnas unikac oddzialu zakaznego.....jeszcze sie zarazisz....polkniesz jakiegos bakcyla.....albo jeszcze cos.....

Dziękuję za radę, ale ja bakcyli się nie boję, więc nie Ty będziesz decydować co i gdzie napiszę.

breath pisze:Dobra, mniejsza z tym, nie o Ciebie mi chodzi, tylko o nieco zaburzoną motylke... której coś się popiórkowało.

Zabawiasz sie w mojego kuratora....?

A moze masz ambicje zostac moderatorką tego forum.....?

Z tak bardzo wydłużoną miną masz ogromne szanse na kariere w tym przybytku....

breath pisze:Dokładnie tak Ty jesteś Seagalem,.

Nie łapiesz

Seagal = liberator.
Obrazek

liberator pisze:
breath pisze:Dokładnie tak Ty jesteś Seagalem,.

Nie łapiesz

Seagal = liberator.

Taki sam liberator z ciebie, jak z goscia , ktory czeka od 6 rano, by wyżebrać kase na alkohol, by sie potem nawalic. ty masz tak samo, bez alko, ale mocno pracujesz, by rozwalic to forum.No i powoli udaje ci się. Mam nadzieje, ze jesteś zadowolony.

breath pisze: mocno pracujesz, by rozwalic to forum.No i powoli udaje ci się. Mam nadzieje, ze jesteś zadowolony.

Co?
To co się w ludzkich głowach roi nie przestaje mnie zadziwiać...

liberator pisze:
Motyl pisze:Poki co jestes fanem wlasnego ego....i nie bardzo lapiesz wszystko, co do ciebie pisze.....

Oczywiście, że jestem fanem własnego ego. Nawet bardzo!
Czasem jednak, gdy najdzie mnie ochota to dopuszczam do jego rozpadu.
Niewyobrażalne, nie do opisania to uczucie.
Ostatnio jednak ochota nachodzi mnie bardzo rzadko...

Twoje wyznanie brzmi jak wyznanie bylego herosa.... ;-)