liberator pisze:Klangman pisze:Rozdanie majątku można utożsamić z mega wyzwaniem moralnym dla Chrześcijan. Niewielu uda się temu wyzwaniu sprostać. Dlatego też zasadnym jest postawić pytanie, czy uda się to jakiemuś ateiście. A jeśli tak to w imię czego?
Każdy może rozdać swój majątek w imię dowolnej idei, która taki czyn będzie gloryfikować, np skrajny komunizm – wszystko wspólne, więc rozdajemy wszystko co mamy.
Nie jest do tego potrzebna wiara w żadnego boga.
A inny sprawa to to, że rozdanie całego swojego majątku nie jest z automatu czymś, z czego mogą wyniknąć same dobre rzeczy. Jak najbardziej mogą z tego wyniknąć również rzeczy niedobre np. pieniądze trafiające w niewłaściwe ręce - alkoholików, narkomanów, przestępców, itd.
Widać to dobrze na przykładzie ludzi, którzy wygrali na loteriach duże pieniądze.
Większość z nich skończyło źle – skłócone lub rozbite rodziny, popadnięcie w nałogi, utrata pracy, itd. Oglądałem kiedyś film dokumentalny o takich ludziach. Bardzo ciekawe.
Oczywiste jest, że póki trwamy na tym niedoskonałym świecie każdy czyn dobry może po jakimś czasie zrodzić zło. Niestety tak tu jest. Możesz ocalić od śmierci głodowej (dobry czyn) przyszłego seryjnego zabójcę. Nie można zatem do zagadnienia dobra podchodzić wedle schematu, który zaprezentowałeś lecz należy konkretny czyn umiejscowić w konkretnej chwili.
Potraktuje Twój post jako podświadomą ucieczkę od zasadniczej myśli.
Dawno już przyznałem Tobie rację, że każdy czyn moralny jest możliwy dla ateisty. Kwestia zasadnicza to świadomość Kto jest Źródłem natchnienia do tego czynu. Tutaj jednak wkraczamy w obszar filozoficzno-teologiczny. Tylko Bóg zna na wylot serca ludzi. Ateiści często nie znają Boga, a Bóg ich zna i w każdej chwili może się okazać, że dobro czynione w przeszłości utożsamią oni ze sprawczym działaniem Ducha w nich. Mogę się mylić, ale ze względu na dobrych ateistów jakich znam i cenię, wierzę, że jest tak jak piszę.