Postautor: Machu Picchu » 21 paź 2008, 18:28
Lash:
Istotą protestantyzmu w odniesieniu do egzegezy i hermeneutyki Pisma, prezentowanego na forum zdaje się być to, że każdy, dosłownie każdy, z pewnymi ograniczeniami, ma prawo i obowiązek samodzielnie je czytać, i na swoje potrzeby interpretować (tutaj zachodzi wspomniane ograniczenie).
Istotą protestantyzmu, w odniesieniu do egzegezy Pisma, prezentowanego na forum zdaje się być także to, że każdy kto włada językami oryginalnymi księgi w sposób statyczny, ma prawo odwoływać się do swojej wiedzy, oraz na bazie rozlicznych możliwych znaczeń, gdy tłumaczone słowo lub fraza posiada więcej niż jedno możliwe tłumaczenie, ma prawo dowolnie wybrać sobie wariant tłumaczenia, a następnie dowodzić, iż wybrany przez niego wariant jest najbliższy znaczeniowo oryginalnemu przekazowi tekstu, dodam, iż dowodzić oznacza w pewnym momencie powołanie się na prowadzenie 'ducha', a jeśli i to jest zbyt słabym argumentem dla dyskutanta, stwierdzać na bazie Księgi, iż wybranych i powołanych nikt nie ma prawa sądzić, gdyż oni i tylko oni mogą osądzać wszystko.
Istotą protestantyzmu w przeprowadzeniu takiego dowodu wydaje się być odwołanie do autorytetów uznanych pisarzy i telogów, tak własnego jak i innych, kościołów, a także inne autorytety zewnętrzne, w tym lingwistyczne, aby uwiarygodnić własną interpretację jako regułę, czy też wykładnię, obowiązującą.
Istotą protestantyzmu prezentowanego na forum zdaje się być także zanegowanie wykładni innych w dowolny sposób. Z tym zanegowanie prawdziwości innych wykładni, lub próbę dyskredytacji ich wiedzy, oraz w przypadku osób deklarujących brak wiary, bądź wątpienie, próbę zanegownia prawa do wypowiadania się w temacie będącym przedmiotem dyskusji.
W tym znaczeniu moje wystąpienie Lashu, łącznie z kategorycznością osądu, spełnia wszystkie kryteria, jakie na tym forum zdają się decydować o istocie bycia członkinią (członkiem) społeczności protestanckiej.
Ktoś kiedyś napisał tutaj, cytując, że w sprawach zasadniczych panować ma jedność, w sprawach drugorzędnych wolność, a we wszystkim miłość.
W sprawie zasadniczej jak sądzę zgadzamy się wszyscy co do tego, że Wszechmogący stworzył człowieka, i że było to zdarzenie ze wszech miar wyjątkowe. Problem, z mojej perspektywy polega na tym, że w sprawach drugorzędnych wolność zdaje się być całkowice zakazana, zwłaszcza jeśli miałaby dotyczyć kogoś, kto nie deklaruje własnego protestantyzmu, oraz na tym, iż miłość jako zjawisko albo nie istnieje, albo jest ograniczana wyłącznie do deklarujących protestantyzm jako sposób na wiarę i życie. W odniesieniu do obcych miłość spełnia nieomal wszystkie znamiona nienawiści.
Wróćmy jednak do tematu kończąc moją i tak zbyt długą wypowiedź. Jeśli to co napisałam powyżej w całości stanowi o istocie protestantyzmu, to po pierwsze rozumiem to co mnie tu spotyka ze strony innych użytkowników jako naturalne darcie kotów o dominację; po drugie zaś moja postawa spełnia, jak już wspomniałam, wszelkie znamiona protestanckiego dowodu, zatem mam prawa oczekiwać ze strony innych protestantów przynajmniej zaakceptowania mojej wolności sądu.
Zasadniczo to wszystko co należało zamieścić w ramach właściwego uzasadnienia mojej postawy. Z ukłonami. J.
Ps. Kaan w swoim ostatnim poście jedynie w pełni potwierdzasz moje słowa.
Pozdrowienia - Joanna
(w śnie zimowym zatem nieobecna do odwołania)