NPD jest po prostu inną opcją kontaktu z Bożym Słowem
Problem z NPD nie polega na tym, że jest przekładem dynamicznym. Polega na tym, że wbrew zapewnieniom redakcji wiele fragmentów NPD (przynajmniej tych, które tu wklejasz) nie jest już w ogóle przekładem, tylko jakąś bardzo daleko posuniętą parafrazą. Często nie tyle przybliżającą współczesnemu czytelnikowi treść Pisma Świętego, co po prostu ją zmieniającą.
"Dosłowność" nie jest jedynym sposobem rozumienia "wierności" przekładu. Przekład może być nie-dosłowny (dynamiczny), ale wierny sensowi oryginału. W ogóle przekład dynamiczny z definicji polega na oddawaniu oryginału nie słowo w słowo, ale całymi zdaniami, większymi jednostkami semantycznymi. Jednak wciąż – pomimo pewnych zmian w doborze słów – jest to przekład i jego celem jest oddanie oryginału.
NPD tymczasem – wbrew swojej nazwie – pozwala sobie na dużo dalej idące ingerencje w znaczenie, jak mogliśmy to widzieć w tym wątku n przykładzie J 3,16 czy prologu Jana. Część z tych zmian jest dodatkowo motywowana teologią redakcji – jak widzieliśmy w przypadku Ef 1,4. Oczywiście każdy przekład jest interpretacją Pisma, ale sposób w jaki "zinterpretowano" Ef 1,4 ocierał się już o manipulację Pismem.
Wydawcy tłumaczą to na swojej stronie "stylistyką targumu", ale uczciwość nakazywałaby co najmniej przechrzczenie NPD na "parafrazę". Bo (sądząc po tym co nam tu przytaczasz) nie jest to przekład, nawet dynamiczny.
Filipie, a zadowolisz się odpowiedzią skierowaną do mnie, czy dasz szansę Wydawcy na zapoznanie się z Twoimi uwagami?
Nie chcę mieć z NPD nic wspólnego. Skrajna niechęć komentarzy redakcji do teologii mojego nurtu wyznaniowego (zob. przypisy w Efezjan 1,4 i – z tego co słyszałem – Rzymian 8) wystarczająco wyraźnie pokazuje, że NPD nie ma służyć uczciwemu przekazaniu tekstu Pisma Świętego, tylko forsowaniu poglądów redakcji.