Ufna pisze:Samolub pisze: Aleś pięknie dowaliła teraz, że trzeba się zenic z kim popadnie
w zagrozeniu przed rozpustą. Tylko co potem... tak to jest jak źle interpretuje się Biblię, naprawdę ciekawe rzeczy opowiadasz
Gdzie ja coś takiego napisałam?
chodziło mi tylko o to, że szukanie ideału nie ma sensu, bo ideałów nie ma. Ale to tylko moje zdanie.
Jasne że nie ma
co by było jakby były ideały.
Ja tam na pewno nie zwiazalbym się z kobietą która nie jest Nowo Narodzona lub tendencjii w tym kierunku nie wykazuje. To jest czynnik ktory po prostu z góry przekreśla nawet najlepszy charakter i wyglad.
Ale jakieś wymagania muszą być, dobrze jak obie płcie mają spore wymagania, wedlug swoich kryteriów. A wszystkie inne niedoskonalosci w sumie są do przeskoczenia czy nawet mogą być odbierane jako atuty. Odbiór tych samych cech może byc radykalnie różny, partner/partnerka może widzieć coś jako atut, a druga osoba jako wadę. W sumie w tym kierunku idąc można sporo ciekawych związków dostrzec.
A zwiazki te ze "świata" tzw. to jednak czysta papierologia i spolecznictwo. Ewentualnie jakieś atrakcje zwiazane z majetnoscia, statusem społecznym czy chwila zabawy do przejedzenia w dwa trzy dni.
Szukanie wogole sensu nie ma, bo po prostu takie rzeczy się wie i tyle logiki. Niektorzy tam analizują wszelakie szczegoly, prowadza glebokie analizy, niektorzy/niektore właściwie na kalkulatorze liczą sobie zwiazki. Jakby tak sluchac co ludzie mówią i jeszcze robić, to naprawdę trzeba mieć nieźle pod patelnią... to są lokalne uwarunkowania na maks pol roku. Mówię o kulturze tej masowej, tradycjii czy tam lini telewizyjnej.
Abstrachujac od związków, ale przechodzac do samej kultury czy organizacjii życia ogolnie poza Protestantami opierajacymi się na Biblii wszystko jest elastyczne i zmienne jak srajtaśma. No chyba że mowa o Islamie, Swiadkach, Mormonach, Amiszach czy Buddyjskich mnichach. No dobra, pewna jest jeszcze śmierć i podatki.
Reszta to taki mielony ktory się w to wszystko wciska zależnie od sytuacjii zajmuje różne stanowiska. Dziś po prostu wszystko to wychodzi, nawet robactwo tam i uwdzie wyłazi jak z trupa. Moim zdaniem Chrzescijanie znakomicie poradzą sobie w ucisku przed paruzją, tak jak Apostolowie odstapili od lapania rybek i potraktowali pójście za Jezusem jako rodzaj ciekawego doświadczenia i wyrwania się z schematow życia codziennego.
No przynajmniej Chrzescijanie są gotowi na różnego rodzaju zmiany, na zasadzie poznania. Podczas gdy inni drżą i robią "swoje" zależnie od wahań giełdy (taki przyklad) to takie proste zniewolenie.
Ja tam wolę wybrać wolność i niezależność
Owszem można wiele ciekawych rzeczy wkładać energię czy czas, ale niektorzy naprawdę ukochali sobie smierc, to jak ukryta nekrofilia.