doktorsky pisze:A co ma kochanie do przyjaźni?
A no to, że zarówno przyjaźń, jak i miłość są (we właściwym dla siebie stopniu) poważnymi relacjami międzyludzkimi. Więc jeśli decydować się na nie, to tylko z uwzględnieniem wszystkich ewentualnych "utrudnień/niekorzyści/etc."
W przeciwnym razie boleśnie rani się drugą osobę, a utracone zaufanie naprawdę trudno odbudować. Zwłaszcza, gdy ktoś jest dość skryty w sobie.
Czasem można odnieść wrażenie, że przy tzw. "miłości" ludzi trzyma jedynie złożona przysięga małżeńska i sprawy materialne, a nie prawdziwe uczucie.. A tam, gdzie nie składa się religijnych deklaracji, to "hulaj dusza, piekła nie ma"...
doktorsky pisze:Wolny człowiek idzie tam, gdzie mu się podoba, a ty albo idziesz dalej z nim, albo wasze drogi się rozchodzą.
Nie przeczę temu, ale chrześcijanin w swoim postępowaniu kieruje się przykazaniem miłości i nie zachowuje się w taki sposób, jaki sam nie chciałby być traktowany.
doktorsky pisze:Zapominasz, że człowiek jest istotą zmienną w swoich zachowaniach. Dlatego napisane jest, że "Bóg nie jest jak człowiek" Ty opisujesz przyjaźń doskonałą, a na ziemi niczego doskonałego nie znajdziesz.
To dlaczego wielu uważa, iż rozwód jest niedopuszczalny? Wszak człowiek zmienną istotą i ma prawo przestać "kochać".
doktorsky pisze:Rozbieżność podlądów decyduje o tym z kim chcesz przystawać. Dlatego ziemska przyjaźń nie jest wieczna.
Z pierwszym się zgadzam. Z drugim nie, bo nie widzę powiązań. Przecież nie jest możliwa bliższa znajomość z osobą o odmiennych poglądach.
kruszynka pisze:Ty w mojej przyjaźni 35 letniej widzisz interes.
Jeśli coś ma znamiona "interesu", to nie znaczy, że nim jest. Każdy może przecież zbłądzić i powrócić na właściwą drogę. Nie łap mnie za słówka, bo nie znam sytuacji, więc nie czuję się upoważniony do mówienia na jej temat.