Trójca

Jak postrzegamy Boga....
Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Trójca

Postautor: Puritan » 01 cze 2008, 22:57

Pojęcie Trójcy jest jedną z trudniejszych do wyjaśnienia doktryn chrześcijańskich. Aby pomóc ją zrozumieć, pozwolę sobie zacytować wybitnego teologa kalwinistycznego, John'a MacArthur'a.

[Jako chrześcijanin - przyp. tłum.] masz w sobie Ducha Chrystusa. Masz w sobie Ducha Boga i masz w sobie Ducha Świętego. Bóg jest Stwórcą, ale wszystkie rzeczy były stworzone również przez Chrystusa. To również Duch Święty był tym który sprawił, że całe stworzenie zaczęło istnieć. Modlisz się do Boga, ale możesz również modlić się do Syna Bożego jak również do Ducha Świętego i masz wskazania o poprawności takich modlitw w całym Piśmie.

Widzimy poszczególne funkcje które posiadają członkowie Trójcy, jednakże nie możemy ich oddzielić od siebie. Wiemy, że Bóg jest Stwórcą, ponieważ Stary Testament mówi nam o tym. On jest Stwórcą. A więc nosi On imię Ojciec, tak jakby jako Źródło. Ale także wiemy, że nic nie zostało stworzone bez Chrystusa. Tak oto zaczyna się Ewangelia Jana. „Wszystkie rzeczy przez nie [Słowo] się stały, a bez niego nic się nie stało, co się stało.” A więc rozumiemy, że podczas gdy Ojciec stwarzał stworzenie, nie stwarzał On oddzielnie od Syna, ani od Ducha.

Mamy w Trójcy niewidzialną jedność, ale poszczególni członkowie Trójcy posiadają określone funkcje. Ojciec, jak rozumiemy jest przedstawiany w Piśmie jako Stwórca i Źródło Życia. Syn jest przedstawiany jako Zbawiciel i Odkupiciel, ale Bóg także jest Odkupicielem: „Bóg nasz Odkupiciel”. Jak określa Go Stary Testament. Bóg i Jezus są tym samym. Bóg i Duch Święty są tym samym, chociaż posiadają oddzielne osoby. Mamy jednego Boga i ten jeden Bóg zawsze był w trzech osobach.
ŹRÓDŁO: http://www.biblebb.com/files/macqa/70-24-1.htm

Tak na marginesie, jak myślicie, czy osoba niewierząca w Trójcę może być zbawiona?


JaMaska
Posty: 14
Rejestracja: 31 maja 2008, 00:24
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: JaMaska » 01 cze 2008, 23:23

Wiecie, ja nie jestem dobra z teologii, jest mnóstwo rzeczy, które kiedys pojęłam a teraz racjonalne wytłumaczenie wyrzuciłam z głowy.
Nie umiem zrozumieć Trójcy, myślę, że to nie jedyna rzecz jakiej nie potrafie pojąć, ale wierzę w Trójcę.
Kiedyś ktos uzył w celu zobrazowania dość trywialnego proównania
Pasta do zębów
Duch Św. to zapach
Jezus to Pasta
Bóg to całość
Jak dla mnie wiara w pewne rzeczy też jest darem i może po prostu wystarczy je przemodlić?

A proste słowa "na początku było Słowo a Słowo było u Boga a Bogiem było Słowo" czy aby nie wystarczą do "zrozumienia"?


Awatar użytkownika
aska
Posty: 1618
Rejestracja: 01 kwie 2008, 22:02
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: aska » 02 cze 2008, 10:05

bo trójcy nie da się zrozumieć tak po prostu. To brać trzeba na wiarę, jak wiele biblijnych zdarzeń.


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 02 cze 2008, 10:47

Mi najbardziej odpowiada H2O

Bog w tym obrazie oznacza H2O
jest to jego "natura" "materia" "podstwa" co s takiego jak nasze czlowieczenstwo. Mozesz widziec straca i miss siwata kogos bez nog i geniusza glupka i dzidziusia a jednak zawsze to jest czlowiek. maja jedna nature.

W tym obrazie
Kazedej z osob boskich rozne stany skupienia wody odpowiadaja jego osbom.
I tak np Lod jest zimny i twardy ale lzejszy od wody
Woda jest switenym rozpuszczlnikiem i moczy wszystko /prawie :)/
a para moze sie unosic w powietrzu...
Jednak stle to ta sama H2O nic sie nie zmienia :)
Jednak jakze rozne sa przejawy tej samej H2O.

Byloby bledem twierdzic ze Para wodna jest tym smaym co lod
Albo ze lod jest woda
lub ze para wodna jest identyczna jak woda.

Jednoczesnie gdy wezmiemy wode i przyjrzmy sie jej dokladnie w swoje naturze niczym sie nie rozni od pary od lodu.

Jest tym samym :)

Jednoczesnie istnieje taki punkt fizyczny w ktorym te trzy stany skupienia moga istniec kolo siebie niezmieszane, maja jedna nature ale calkiem inne wlasnosci :).

I tak rozumie Trojce.
Jest jedna co do natury /boskosc = odwiecznosc, wszechmoc, wszechwiedza, milosc itp itd/ ale Kazda z osob jest rozna w swoim przjawie inaczej sie objawia swiatu w kontekscie zbawienia .


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 01 paź 2008, 00:26

Obrazek


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"

Obrazek
Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 17 lis 2008, 22:52

Kto wymyślił Trójcę Świętą? - artykuł z katolickiego czasopisma

TUTAJ fragment ale kopiuje... całość jak bedę miał to wkleje:

Redakcja LISTU rozmawia z o. Wiesławem Szymoną OP teologiem, wykładowcą w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym oo. Dominikanów

Ojcze, za każdym razem, kiedy ktoś mówi o Trójcy Świętej, zaczyna od stwierdzenia, że jest to wielka tajem­nica, której człowiek nigdy nie pojmie. Skoro więc Bóg jest tak wielką tajemni­cą, to skąd tyle wiemy o Bogu?

Z Objawienia, bo przecież tego się nie da ot tak wymyślić przy biurku. Bóg objawiał się przez wie­ki, na miarę tego, co człowiek był w stanie przyjąć. W pełni objawił się dopiero wraz z przyjściem na świat Jezusa, i jeszcze potem kilkaset lat zajęło nam zrozumienie i opisanie tego, jaki obraz Boga został ukazany w Nowym Testamencie. Słusznie więc mówimy o tajemnicy, bo w głowie nam się nie mieści, że On jest trzema i jednym zarazem.

Jeśli wiemy o tym z Objawienia, to znaczy, że nikt nie jest w stanie sam z siebie tego odkryć?

Tak. Nie da się przez wnioskowanie udowodnić, że Bóg jest Trójjedyny. Rozumem można jednak dojść do Boga jednego, jednoosobowego. Już w starożytnej Grecji Platon wspo­minał o Demiurgu, a Arystoteles o jednej przyczynie świata, którą nazywał „Pierwszym Nierucho­mym Poruszycielem".

Stary i Nowy Testament przekonują o tym, że patrząc na świat, nie można nie pomyśleć o jego Stwórcy: Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła (Rz 1, 20 ). Możliwość poznania Boga samym rozumem stała się nawet dogmatem Ko­ścioła (KKK 36). Ciągle jednak mówimy tu o Bogu jednoosobowym, który jest początkiem i kresem całej rzeczywistości.

Taki Bóg Starego Przymierza?

Nie do końca. Chodzi tu raczej o Absolut, Stwór­cę, tym bardziej że w Starym Testamencie nie od samego początku jest mowa o absolutnie jedynym Bogu. Z tekstów biblijnych wynika, że Izraelici przez długi czas nie wykluczali istnienia wielu bogów, spośród których Jahwe był najpo­tężniejszym i jedynym przez nich uznawanym. Wiara w jednego Boga, wykluczająca istnienie innych, na pewno istniała już ok. VI w. p.n.e., w okresie niewoli babilońskiej.

Niektórzy bibliści spierają się o to, czy autorzy tekstów Starego Testamentu, pisząc o Bogu, mają na myśli Boga jednoosobowego (w sensie unitarystycznym), czy też może już Boga Ojca. Nie byle kto, bo wybitny teolog ubiegłego wieku, Karl Rahner, był zwolennikiem tego drugiego poglądu.

Skoro w Starym Testamencie nie znaj­dziemy ani słowa o Trzech Osobach, skąd taki pomysł?

Znowu: nie ludzki pomysł, lecz Objawienie Boże! W niektórych starotestamentalnych tekstach egzegeci dostrzegają jednak coś, co można by nazwać przygotowaniem objawienia Trójcy. Naj­bardziej znanym przykładem jest scena gościn­ności Abrahama (zobrazowana w XV w. przez Rublowa). Patriarchę odwiedziło trzech aniołów, a on pokłonił się im jako jednemu Panu. Przez całe wieki w brewiarzu powtarzano słowa, które przywołują na pamięć to wydarzenie: „Trzech uj­rzał, a jednemu oddał pokłon" (tres vidit et unum adoravit).

Ponadto w niektórych miejscach Biblia używa w odniesieniu do Boga liczby mnogiej. Już na początku, w opisie stworzenia świata, czytamy, że Bóg stwarzał ryby, zwierzęta, a wreszcie rzekł (…): Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podob­nego Nam (Rdz 1, 26). W Księdze Izajasza od­najdziemy słowa: Kogo mam posłać. Kto by Nam poszedł (Iz 6, 8 ).

Te zapowiedzi Trójcy stają się jednak zrozu­miałe dopiero w świetle Nowego Testamentu. Lu­dziom Starego Przymierza nie przeszłoby przez myśl, że oprócz jedynego, jednoosobowego Boga może być ktoś jeszcze.

A Apostołom?

Na pewno nie rozumieli tego w taki sposób jak my. W Ewangelii bardzo wyraźnie zostaje powie­dziane, że Słowo to jest Ktoś, a nie coś, jak w Sta­rym Testamencie. Toteż „Słowo" uważamy za imię własne Drugiej Osoby Trójcy: Na początku było Słowo, Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo, przez Nie wszystko się stało, co się stało (J 1,1-2). Dzięki Nowemu Testamentowi zrozumieliśmy też na nowy sposób, kim jest Duch, „który mówił przez proroków". Mimo to ani Apostołowie, ani ich uczniowie nie mówili jeszcze o „Trójcy".

Dlaczego więc my mówimy?

Przez dłuższy czas chrześcijanie obywali się bez tego słowa. Wystarczało im, że mówili o Ojcu, Synu i Duchu Świętym; nazywali Ich po prostu: „Trzej". Dopiero pod koniec III w. użyto łacińskie­go pojęcia Trinitas - „Trójca". Co ciekawe, zostało ono (greckie trias) zaczerpnięte z jakiejś herezji chrześcijańskiej. Nawet jednak gdy już ustalono jedno słowo określające Boga, wciąż istniał pro­blem z terminologią i odpowiedzią na pytanie, kim są Ci Trzej.

Właśnie...

Brakowało jednoznacznych określeń; znane nam dzisiaj pojęcia, takie jak „osoba" czy „natura", nie były używane w odniesieniu do Boga. W końcu jednak co tęższe głowy teologiczne zebrały się i ustaliły(na tzw. Synodzie Wyznawców w Alek­sandrii w 362 roku), że odtąd grecki termin pro-sopon (łac. persona) będzie oznaczał osobę. To pojęcie najbardziej - ich zdaniem - nadawało się do opisu Trójcy Świętej. Powiedziano więc, że w Bogu są trzy prosopoi, czyli Osoby.

Jako ciekawostkę warto dodać, że pierwotnie słowo to oznaczało maskę używaną przez grec­kich aktorów. Była ona tak skonstruowana, żeby wzmacniać głos aktora, ale przede wszystkim wyrażała osobowość postaci, w którą się wcie­lał. Od osobowości już bliżej do osoby. Staro­żytni filozofowie, nawet Platon czy Arystoteles, nie znali jeszcze tego pojęcia. Tak naprawdę dzisiejsze rozumienie osoby świat zawdzięcza właśnie chrześcijaństwu.

Greccy teologowie na określenie osoby uży­wali również słowa hipostaza. Z tego powodu dość szybko pojawiły się pierwsze nieporozu­mienia, ponieważ ten grecki termin różnie tłu­maczono. Dosłownie przełożone na łacinę: hipo (łac. sub) - pod, i stasis (łac. stare) - stać, razem przypominały znane łacinnikowi słowo: substantia (podstawa, coś, co istnieje samoistnie, odręb­nie od innych). Grecy słusznie głosili, że w Bogu są treis hypostaseis (trzy Osoby), ale słysząc to, łacinnik tłumaczył to sobie jako „trzy substancje" (czyli jakby trzech bogów) i herezja gotowa. Rzucał się więc na biednego Greka i wyzywał go od heretyków. Dobrze, że wtedy jeszcze nie działali dominikanie, bo stos byłby jak nic.

Widzimy więc, że na początku teologowie nie mogli się dogadać w kwestii samych pojęć, a co dopiero mówić o skomplikowanych definicjach.

Jesteśmy więc już w III w., a mamy dopiero słowa „trójca" i „osoba"...

Można powiedzieć, że dopiero wtedy pojawił się zasadniczy problem: jeden Bóg i trzy Osoby - jak to połączyć? Przejęto greckie terminy osoby (hipostasis), substancji (ousia), natury (physis) i starano się za ich pomocą jakoś opisać to, co jest w Bogu. Na Zachodzie już w II/III w. Tertulian, pierwszy wybitny teolog myślący po łacinie, niezależnie od greckich myślicieli sformułował bardzo poprawne określenie Trójcy Świętej: tres personae unius divinitatis - „trzy Osoby jednej boskości". Niestety, w późniejszych latach jego teologiczna myśl odbiegła trochę od głównego nurtu naucza­nia Kościoła, dlatego niechętnie się na niego powoływano. A szkoda, bo trzeba było czekać aż półtora wieku na Ojców Kapadockich (czyli pochodzących z Kapadocji, dzisiejsza Turcja) - Grzegorza z Nyssy, Grzegorza z Nazjanzu i Bazylego Wielkiego - by całą sprawę dokładniej wyjaśnić. Oni rozwinęli teologię, a zwłaszcza na­ukę o Trójcy Świętej. Odpierając argumenty różnych koncepcji heretyckich, stworzyli formułę w języku greckim: „jedna natura istniejąca w trzech Osobach" albo „trzy Osoby w jednej naturze". W ten sposób chcieli zamknąć usta wszystkim (zwłaszcza arianom), którzy długo jeszcze po Soborze Nicejskim I mówili, że Syn jest niższy od Ojca, że jest stworzeniem Ojca. Na soborze w Nicei (325 r.) przyjęto orzeczenie, że „Syn jest współistotny (gr. homoousios) Ojcu". Znaczy to, że jest tej samej co On substancji (gr. ousia), czyli że jest prawdziwym Bogiem.

Takie słowa wypowiadamy co niedzie­lę w Credo...

Tak. Pierwsze wyznanie wiary ustalono właśnie w języku greckim w Nicei. Ale Credo w takiej formie, w jakiej wypowiadamy je podczas Mszy Św., jest trochę późniejsze.

„Współistotny Ojcu". Słowa te brzmią bardzo mądrze, teologicznie, ale czy mają jakieś „praktyczne" znaczenie?

Oczywiście! Gdybyśmy mówili, że Chrystus jest tylko przybranym Synem Bożym, a nie Bogiem, podważylibyśmy podstawowy dogmat chrześci­jaństwa: Nasze zbawienie jest dziełem Boga. Uznając Chrystusa, jedynego Pośrednika w dziele zbawienia, za niższego od Ojca, stwierdzi­libyśmy równocześnie, że to nie Bóg nas zbawia. Tymczasem w Starym Testamencie powtarzano przecież do znudzenia, że zbawienie pochodzi tylko od Niego. Gdyby Jezus był tylko przybranym Synem Bożym, czyli stworzeniem, oznaczałoby to, że tak naprawdę nie jesteśmy zbawieni. Dla­tego dla pierwszych chrześcijan tak ważne było powiedzenie, że Syn musi być tej samej natury co Ojciec, że musi być Bogiem.

- fragment


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek
Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Puritan » 17 lis 2008, 23:22

quster, ten sposób argumentacji jest niepoważny. Tak samo można powiedzieć, że Kościół Katolicki zamienił szabat na niedzielę i każdy kto świętuje w niedzielę jest heretykiem. Proponowałbym bardziej się wysilić.


Serdecznie zapraszam na nowe wpisy https://purytanin.wordpress.com/
Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 18 lis 2008, 20:50

Puritan pisze:quster, ten sposób argumentacji jest niepoważny. Tak samo można powiedzieć, że Kościół Katolicki zamienił szabat na niedzielę i każdy kto świętuje w niedzielę jest heretykiem. Proponowałbym bardziej się wysilić.

ale o co ci chodzi ?


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek
Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Puritan » 18 lis 2008, 20:57

Chodzi mi o to, że doktryna o Trójcy wcale nie była przez nikogo wymyślona, ale została ZDEFINIOWANA przez ojców Kościoła w którymśtam wieku. Tak samo jak szabat nie został przeniesiony z soboty na niedzielę przez Kościół Katolicki chociaż uzurpuje on sobie tę zmianę.


Serdecznie zapraszam na nowe wpisy https://purytanin.wordpress.com/
Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 18 lis 2008, 21:13

Inny artykuł

To nie spadło z nieba czyli Wiara między herezjami

KS. GRZEGORZ STRZELCZYK

Prawdopodobnie każdy chrześcijanin, któremu zdarzyło się zastanawiać nad treścią własnej wiary, zderzył się - bo tak chyba o tym trzeba mówić - z pytaniem, jak to właściwie jest z tym Bogiem. Utrzymujemy, że jesteśmy monoteistami, że Bóg jest jeden i jedyny, ale zaraz potem dorzucamy: w trzech Osobach

Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem, Duch jest Bogiem. Są od siebie jakoś różni, ale mimo to nie ma trzech bogów. Czyżby wiara kazała nam - wbrew logice - uznawać, że 1+1+1=1, że 3=1? Co gorsza, próżno szukać określenia „Trójca Święta" w Nowym Testamencie. Skąd zatem wzięła się wiara w Trójcę? Czy trzeba było aż tak komplikować sobie życie?

Żeby odpowiedzieć na takie i podobne pytania - zwłaszcza te dotyczące znaczenia wiary w Trójcę Świętą- trzeba sięgnąć do początków historii chrześcijaństwa. Nauka o Bogu Trójjedynym nie pojawiła się bowiem od razu w gotowej, w pełni dojrzałej postaci. Z nieba nie spadła żadna gotowa formuła, żaden obraz, który by jasno i raz na zawsze określał, jak należy myśleć o Bogu. Przeciwnie - to raczej mozolnie, przez kilka wieków wysnuwany, precyzowany, cyzelowany wniosek z... doświadczenia.

Bóg Ojciec i Chrystus

Ale po kolei... Chrześcijaństwo wyrasta z judaizmu, który jest radykalnie monoteistyczny. Wyznanie, że Bóg jest jedyny, że jest jedynym Panem człowieka i dziejów stoi w samym centrum wiary i pobożności Izraela. To przekonanie odziedziczyliśmy. Dokonaliśmy jednak pewnej dość istotnej korekty, której początek wyznaczył Jezus Chrystus. Nowy Testament poświadcza, że przed śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa zdania co do Jego tożsamości były podzielone. Uczniowie widzieli w Nim oczekiwanego Mesjasza, spełnienie Bożej obietnicy danej Izraelowi, ale jeszcze najwyraźniej niejednakowo rozumieli Jego rolę. Zapewne dostrzegali szczególny związek Jezusa z Bogiem. Już choćby sposób, w jaki się do Niego zwracał, pełne zaufania słowa: Abba, Ojcze, musiał dawać im do myślenia. To, czego doświadczali u boku Jezusa, mogło, a nawet musiało przekraczać „ludzkie" ramy, dlatego pytanie o Jego tożsamość, nawet jeśli nie padało otwarcie, to czaiło się w głębi świadomości. Jednak raczej - choć trudno to z całą pewnością stwierdzić - uczniowie widzieli w Nim przede wszystkim wybranego przez Boga, niezwykłego człowieka. Ich paniczna reakcja na pojmanie a potem śmierć Jezusa dość wyraźnie o tym świadczy.

Zmartwychwstanie było zatem wydarzeniem zaskakującym i przełomowym. Chrystus, który ukazywał się uczniom, był ewidentnie tą samą osobą, której towarzyszyli przez kilka lat, a której śmierć zdawała się definitywnym końcem ich nadziei. Jednocześnie jednak było w Nim coś radykalnie nowego - ewangeliści świadczą o tym, pisząc na przykład o trudnościach w rozpoznawaniu Go. Owocem paschalnych spotkań było głębsze zrozumienie zarówno samej tożsamości Jezusa, jak i Jego miejsca i roli w całym Bożym projekcie zbawienia. Ewangelia Łukasza mówi wręcz o nauczaniu Zmartwychwstałego, które najwyraźniej szło dalej, głębiej, niż przedpaschalne: zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego (Łk 24, 21).

Chrystus i Duch Święty

Jezus przed Paschą nauczał głównie o Królestwie Bożym. W obliczu zmartwychwstania uczniowie zaczynali rozumieć, że związek tegoż królestwa z Chrystusem jest głębszy niż początkowo myśleli. Ono przyszło w Nim. To przekonanie ugruntowało się jeszcze pod wpływem kolejnego, ściśle związanego z Paschą Chrystusa, doświadczenia - przyjścia Ducha Świętego. Był to moment o tyle przełomowy, że z mocą Ducha uczniowie zaczęli głosić publicznie, że Jezus jest Mesjaszem. Zaś publiczne głoszenie domagało się opisywania własnego doświadczenia, a więc prowadziło do formułowania - pod wpływem Ducha - podstawowych treści tego, co wkrótce miało zostać nazwane chrześcijaństwem. Najważniejszą kwestią było oczywiście wyrażenie tożsamości samego Jezusa i Jego związku z Bogiem. Nowy Testament jest świadectwem tych poszukiwań; o tyle trudnych, że teologia Starego Testamentu nie dostarczała pojęć czy obrazów, które nadawałyby się do wyrażenia chrześcijańskiego doświadczenia bez wcześniejszej obróbki.

Nie da się całego tego procesu prześledzić w krótkim tekście, ograniczę się do jednego przykładu, bardzo znaczącego dla naszego pytania o początki wiary trynitarnej. W Pierwszym Liście do Koryntian (8, 6) św. Paweł pisze: Dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy. Wyznanie jednego Boga jest oczywiście kontynuacją wiary Izraela. Druga część zdania przynosi jednak radykalną zmianę: Chrystus został „umieszczony" obok Boga jako „jedyny Pan" i pośrednik Bożego działania w świecie. Oczywiście, Jezus nie jest tutaj wprost nazwany Bogiem, ale tytuł „jedyny Pan" w teologii żydowskiej był zarezerwowany wyłącznie dla Boga! Pośrednictwo w stworzeniu rzeczywistości sugeruje zaś, że poczęcie w łonie Maryi nie było bynajmniej absolutnym początkiem istnienia Chrystusa.

wiek pierwszy ku Bogu-człowiekowi

Przykładów można podać sporo. Pierwszy wiek należy zatem uznać za okres, w którym powoli kształtuje się świadomość boskiej (bosko-ludzkiej) tożsamości Chrystusa. Nim pojawiły się jasne pojęcia, było doświadczenie wiary, wyrażające się zwłaszcza w praktyce modlitwy - chrześcijanie od początku na przykład wzywali imienia Jezusa. Jasne przypisanie Mu tytułu „Bóg" było zatem właściwie kwestią czasu. Pierwszy wy-raźny przypadek odnajdujemy pod koniec I w. w Prologu Ewangelii św. Jana, który zresztą cały jest próbą określenia relacji pomiędzy Bogiem a Chrystusem. Za streszczenie nowotestamentowych poszukiwań można uznać tytuł „Syn Boży": Bóg jest Ojcem Chrystusa, a On Jego Synem w pewien szczególny sposób. Syn uczestniczy w samym życiu Boga-Ojca zdecydowanie inaczej, głębiej niż jest to dane ludziom.

W kolejnych wiekach teologia chrześcijańska zmuszona będzie do doprecyzowania tego przekonania i będzie to czynić - przyznajmy - nieco wbrew sobie. Każda próba rozjaśnienia tajemnicy, jaką ostatecznie jest i pozostanie Bóg, za pomocą ludzkich narzędzi poznawczych, jest bowiem zapuszczaniem się w obszar, na którym żaden teolog nie czuje się pewnie. Jeśli to czyniono, to głównie z trzech powodów. Po pierwsze, głoszenie Ewangelii wymagało formułowania tego, w co chrześcijanie wierzą, trzeba było zatem jakoś opisywać związki pomiędzy Bogiem Ojcem, Chrystusem i Duchem Świętym. Po drugie, we wspólnotach pojawiały się interpretacje, które trudno było uznać za prawdziwy wyraz chrześcijańskiego doświadczenia (herezje). Po trzecie, zarówno poganie, jak i żydzi wytykali chrześcijanom niekonsekwencję: niby to uważają się za monoteistów, a w rzeczywistości czczą Chrystusa jako „drugiego Boga".

wiek drugi i trzeci trzecia droga

Wydawało się zatem, że przed chrześcijańską teologią II i III w. stanęła alternatywa: albo uznać istnienie dwóch, trzech bogów (rozwiązanie nigdy na serio niebrane pod uwagę), albo przyjąć, że tylko Ojciec jest Bogiem naprawdę, natomiast Chrystus i Duch są jakoś od Niego niżsi (pogląd nazywany subordynacjanizmem). Druga z propozycji miała jednak zasadniczą wadę: jeśli zbawienie przyszło przez Chrystusa (a takie było fundamentalne doświadczenie), to nie może On nie być Bogiem, bo tylko Bóg ma moc wyrwania człowieka z grzechu! Konieczne stało się zatem znalezienie „trzeciej drogi" - rozwiązania, które wykraczało poza wszystko to, co dotychczas wypracowano w ramach myśli religijnej - tak żydowskiej, jak i pogańskiej. Musiała to być droga, na której uzna się, że jedność i wielość w Bogu są współwieczne; że nie jest ani tak, że Bóg najpierw był jeden, a potem rozpadł się na Ojca, Syna i Ducha, ani tak, że jest ich trzech, a jedność stanowią tylko przez wtórne niejako zjednoczenie. Bóg jest w istocie Trójjedyny, jest Trójcą (wyraz ten wchodzi w użycie w III w. pod wpływem Tertuliana na Zachodzie i Orygenesa na Wschodzie).

- fragment


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek
Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 18 lis 2008, 21:14

Puritan pisze:Chodzi mi o to, że doktryna o Trójcy wcale nie była przez nikogo wymyślona, ale została ZDEFINIOWANA przez ojców Kościoła w którymśtam wieku. Tak samo jak szabat nie został przeniesiony z soboty na niedzielę przez Kościół Katolicki chociaż uzurpuje on sobie tę zmianę.

ale napisz o tym do autora, albo do tego miesięcznika, bo ja tylko cytuje


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: chrześcijanin » 22 lis 2008, 15:14

ja osobiscie unikam twierdzenia, ze wierze w Trojce - gdyz ten termin pada tylko kilka razy w Pismie Swietym z tego w zasadzie w jednym miejscu jest odniesiony jednoznacznie do Boga:
1 Jan. 5:7 pisze:Albowiem Trójca jest, która świadczy na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ta Trójca jednością jest.

dopiero w latach 40-50 XX wieku pod wplywem zmian - kolejnych niedobrych zmian postepujacego w kolejne bledy rzymskiego katolicyzmu - za sprawa Swietego Oficjum (Swietej Inkwizycji)* zaczeto ten fragment usuwac z Biblii wydawanych przez katolikow i rozpuszczano nieprawdziwe informacje nt. tego fragmentu.

* za: Nowym Testamentem tl. Dabrowskiego. Wydanie z 1949 roku PAX.


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony
Obrazek
cms|skr328|PL50950Wroclaw68
Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
marcin
Posty: 472
Rejestracja: 07 lut 2008, 14:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: marcin » 22 lis 2008, 16:24

chrzescijanin pisze:ja osobiscie unikam twierdzenia, ze wierze w Trojce - gdyz ten termin pada tylko kilka razy w Pismie Swietym z tego w zasadzie w jednym miejscu jest odniesiony jednoznacznie do Boga:
1 Jan. 5:7 napisał/a:
Albowiem Trójca jest, która świadczy na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ta Trójca jednością jest.

dopiero w latach 40-50 XX wieku pod wplywem zmian - kolejnych niedobrych zmian postepujacego w kolejne bledy rzymskiego katolicyzmu - za sprawa Swietego Oficjum (Swietej Inkwizycji)* zaczeto ten fragment usuwac z Biblii wydawanych przez katolikow i rozpuszczano nieprawdziwe informacje nt. tego fragmentu.

bełkot, ludzie opanujcie się, nienawiść do Kk was zaślepia.

* za: Nowym Testamentem tl. Dabrowskiego. Wydanie z 1949 roku PAX.


天主是爱

Wróć do „Teologia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości