Grzech przybliża człowieka zbawonego do Boga?
: 18 lut 2020, 20:19
Zanim ktoś skomentuje, proszę o przeczytanie.
Paradoksalnie, każdy grzech przybliża mnie (człowieka zbawionego) do Boga. Nie dlatego, że z samej swojej natury grzech przybliża do Boga, ale dlatego że w upadłym ciele, będąc chrześcijaninem - nie ma już mnie. Ja jestem bowiem dwoistością duszy i ducha. Nie mam udziału w upadłym ciele. Będąc zbawionym, ohyda grzechu już popełnionego oddala mnie od niego, zaś przybliża ku Bogu.
Niezbawionych ludzi grzech oddala od Boga, zaś zbawionych - przybliża. Nie znaczy to, jak pisał święty Paweł, że należy grzeszyć czerpiąc przyjemność z grzechu i mówiąc "przybliżam się do Boga". Bowiem człowiek zbawiony nigdy by tak nie mógł powiedzieć, w związku ze swoją nową naturą. Nawet popełniony grzech, oddany Chrystusowi, jak pisał święty Jan, nie plami w konsekwencji chrześcijanina, gdy ma on skruchę w swoim pojęciu o wierze i zbawieniu. Zaś popełniony przez poganina - nie tylko w niego godzi i przyczynia się do jeszcze większego grzechu, ale i podwaja, potraja jego liczbę, bo nie ma nikogo, kto by go zbawił. Wszak nie poddał się od Chrystusowi.
Skoro tak, zbawieni w Chrystusie z każdym grzechem przybliżają się ku rezygnacji z niego, zaś niezbawieni - ku eskalacji szatana i większej skłonności do grzechu.
Skoro zatem byłoby tak, że u człowieka każdy grzech posuwałby go do jeszcze częstszego grzeszenia, nie zaś odwrotnie (do rezygnacji z niego), to albo taki człowiek jest jeszcze niezbawiony, albo swoje zbawienie utracił na skutek grzechu przeciw Duchowi Świętemu.
Istnieją tylko dwa kierunki, jak nauczał Jezus, ku dobremu i ku złemu. Konsekwencją rezygnacji z grzechu po dostrzeżeniu jego spustoszenia i zła, jest - jak udowodniono wyżej - podjęcie decyzji o jego unikaniu, a zatem odwrót od Szatana. Każdy zaś odwrót od Szatana przybliża człowieka zbawionego do Boga, udoskonala go i uszlachetnia w myśl słów Chrystusa "Świętymi bądźcie". Na drodze zbawionego droga jest jedna, ku Bogu, nie zaś ku śmierci; ale nie ma takiego, kto by będąc zbawionym nie zgrzeszył w upadłym ciele. Każdy zaś taki grzech, nie z natury grzechu, a jego konsekwencji duchowej, pożałowania czynu i chęci całkowitego się uwolnienia od zła - przybliża do Boga, na drodze którą idziemy i do której zostaliśmy powołani.
Paradoksalnie, każdy grzech przybliża mnie (człowieka zbawionego) do Boga. Nie dlatego, że z samej swojej natury grzech przybliża do Boga, ale dlatego że w upadłym ciele, będąc chrześcijaninem - nie ma już mnie. Ja jestem bowiem dwoistością duszy i ducha. Nie mam udziału w upadłym ciele. Będąc zbawionym, ohyda grzechu już popełnionego oddala mnie od niego, zaś przybliża ku Bogu.
Niezbawionych ludzi grzech oddala od Boga, zaś zbawionych - przybliża. Nie znaczy to, jak pisał święty Paweł, że należy grzeszyć czerpiąc przyjemność z grzechu i mówiąc "przybliżam się do Boga". Bowiem człowiek zbawiony nigdy by tak nie mógł powiedzieć, w związku ze swoją nową naturą. Nawet popełniony grzech, oddany Chrystusowi, jak pisał święty Jan, nie plami w konsekwencji chrześcijanina, gdy ma on skruchę w swoim pojęciu o wierze i zbawieniu. Zaś popełniony przez poganina - nie tylko w niego godzi i przyczynia się do jeszcze większego grzechu, ale i podwaja, potraja jego liczbę, bo nie ma nikogo, kto by go zbawił. Wszak nie poddał się od Chrystusowi.
Skoro tak, zbawieni w Chrystusie z każdym grzechem przybliżają się ku rezygnacji z niego, zaś niezbawieni - ku eskalacji szatana i większej skłonności do grzechu.
Skoro zatem byłoby tak, że u człowieka każdy grzech posuwałby go do jeszcze częstszego grzeszenia, nie zaś odwrotnie (do rezygnacji z niego), to albo taki człowiek jest jeszcze niezbawiony, albo swoje zbawienie utracił na skutek grzechu przeciw Duchowi Świętemu.
Istnieją tylko dwa kierunki, jak nauczał Jezus, ku dobremu i ku złemu. Konsekwencją rezygnacji z grzechu po dostrzeżeniu jego spustoszenia i zła, jest - jak udowodniono wyżej - podjęcie decyzji o jego unikaniu, a zatem odwrót od Szatana. Każdy zaś odwrót od Szatana przybliża człowieka zbawionego do Boga, udoskonala go i uszlachetnia w myśl słów Chrystusa "Świętymi bądźcie". Na drodze zbawionego droga jest jedna, ku Bogu, nie zaś ku śmierci; ale nie ma takiego, kto by będąc zbawionym nie zgrzeszył w upadłym ciele. Każdy zaś taki grzech, nie z natury grzechu, a jego konsekwencji duchowej, pożałowania czynu i chęci całkowitego się uwolnienia od zła - przybliża do Boga, na drodze którą idziemy i do której zostaliśmy powołani.