kontousunięte1 pisze:" (6) Lecz teraz staliśmy się wolni od zakonu, umarłszy temu, w którymeśmy byli zatrzymani, abyśmy Bogu służyli w nowości ducha, a nie w starości litery."
Wolni od zakonu, w sensie: wolni od potępienia, jakie narzuca prawo tym, którzy nie umarli dla swej grzesznej natury. Kontekstem jest mowa o małżeństwie i potrzebie uśmiercenia starej natury, by móc się związać z nowym Małżonkiem: Chrystusem.
kontousunięte1 pisze:"(14) Bo wiemy, iż zakon jest duchowny, alem ja cielesny, zaprzedany pod grzech."
Człowiek cielesny to nie jest pożądany stan! Mamy być człowiekiem duchowym! I, gdy to się dokona - przez uśmiercenie starej natury - to między duchowym nowonarodzonym chrześcijaninem, a duchowy prawem Bożym nie będzie rozdźwięku, konfliktu, bo Bóg - jak to wyżej cytuję - wpisuje Swoje prawo w umyśle i na sercu chrześcijanina.
Dopóki człowiek cielesny chce żyć wg duchowego prawa, to ZAWSZE będzie konflikt, i nieodwołalnie zawsze będzie prawo wydawać wyrok potępiający.
Konflikt i wyrokowanie potępiające prawa zanika, gdy duchowy człowiek ma duchowe prawo w sobie! Wtedy nie jest się pod prawem (w sensie potępienia i szukania w nim zabawienia), ale pod łaską.