Panowie Dragonar i Samolub... po 1. przypominam, że wpis dotyczy arminianizmu w ewangelikalizmie. Dlatego chciałbym się dowiedzieć, jakie macie refleksje po lekturze mojego artykułu
Po 2. Nie obraźcie się, ale żyjecie mrzonkami i uprzedzeniami jeśli chodzi o wasze pojęcie o teologii katolickiej. Katolicy nie wierzą, że Tradycja jest źródłem Objawienia. Sobór Watykański II wyraźnie mówi, że Pismo i Tradycja są dwoma "nośnikami Objawienia". Jeśli pytasz o mój program studiów to jest on dostępny na stronie Wydziału (teologia.umk.pl). Z tego, co pamiętam, prawo kanoniczne miałem wykładane przez trzy semestry (prawo kanoniczne i kościelne prawo małżeńskie), liturgikę przez trzy semestry (liturgika fundamentalna; liturgika szczegółowa: teologia roku liturgicznego; liturgia Eucharystii; sakramenty i sakramentalia). Jeśli porównać to do liczby wykładanych przedmiotów z biblistyki, to wychodzi, że najwięcej miałem wykładów z Pisma Świętego. Nie będę tu pisał wszystkich przedmiotów biblijnych bo nie chcę przedłużać
Tak więc nie musiałem się w kółko uczyć prawa kanonicznego i liturgiki
a teraz już w ogóle mi takie przedmioty odpadają bo jestem na doktoracie i mam wąską specjalizację (sekcja teologii systematycznej).
Po 3. Nazywanie księdza katolickiego diabłem to, wybacz Samolubny, nie jest przejaw miłości Chrystusowej. Nie będę tu nawet wdawał się w dyskusję, postawa niedojrzała i tyle.
Po 4. Jak można się odnaleźć na teologii katolickiej? Trzeba wybierać to, co dobre i odrzucać to, co złe.
Ale podyskutujmy o moim artykule, czekam na wasze opinie, refleksje, pytania itp.
Pozdr
D.
PS Nie musiałem być podległy i posłuszny papieżowi, żeby skończyć teologię na UMK