Oberyn. pisze:Jedni użytkownicy twierdzą, że dzieci są zbawione przed chrztem (...)
No i są w błędzie...
Oberyn. pisze:(...), inni, że chrzest jest obietnicą ich zbawienia.
Też są w błędzie...
Dalej przytaczasz dwa stanowiska. Jedno z nich:
polk pisze:Tak jest, dzieci są zbawione przed chrztem. Kiedy się to stało? Prawie 2000 lat temuna krzyżu. Dziecko wiarę przyjmuje sercem, a wyznaje w miarę dorastania. Brak umiejetnosci mowienia nie wyklucza jego zbawienia, tak jak człowiek niemy może być zbawiony pomimo tego, że nigdy ustami nie wyznał, że Jezus jest Panem.
No i z tą wypowiedzią "problem" jest taki, że ona w sumie
częściowo jest prawidłowa. O ile pierwsza część dotycząca stwierdzenia, że
"dzieci są zbawione" nie wytrzyma dowodu biblijnego, to już fakt, że ktoś nie może wyznać nie oznacza, że nie dostąpi zbawienia i tutaj zgoda. Stwierdzenie jakoby dzieci były zbawione do czasu popełnienia grzechu jest błędem lub (o zgrozo) herezją. Są obozy tłumaczące to mniej więcej tak:
- Brak świadomości grzechu u dzieci.
- Podłoże emocjonalne, bo przecież jak to, MOJE DZIECKO?!
- Dzieci wierzących to nie dzieci pogan.
- "Święte dzieci".
- Wmawianie Bogu niesprawiedliwości z powodu potępiania niemowlaków.
Przy tym na przykład osoby wierzące w czystość dzieci są zarazem wyznawcami NIEUTRACALNOŚCI ZBAWIENIA, czego w żaden sposób nie da się pogodzić. Z Pisma Świętego wiemy, że brak świadomości grzechu nie jest w żaden sposób usprawiedliwieniem. To co odsłania grzech, to Prawo dane od Boga. Wszyscy jesteśmy pod przekleństwem Prawa do czasu uwierzenia w Chrystusa Zbawiciela, tak więc nie ma ani jednego sprawiedliwego... Z resztą co ja tu się rozpisuję - to oczywiste.
Podłoże emocjonalne pozostawiam bez komentarza za każdym razem, ponieważ tutaj za bardzo nie da się rozmawiać merytorycznie z osobami nie przyjmującymi do wiadomości, że ich dzieci do czasu uwierzenia w Chrystusa są pod przekleństwem. Należałoby tu jednak iść za tym, co stwierdził
polk, że Bóg ma moc udzielić Łaski wiary komuś, kto tej wiary nie może wyznać. W związku z tym jako rodzice wierzymy, że nasze dzieci tej Łaski dostępują i nawet jeżeli nie mamy 100% pewności, to mamy nadzieję, że Pan okazał im Miłosierdzie w Chrystusie Panu. Osobiście uważam, że niemowlę może mieć wiarę większą od np. Paula Washera (
), ponieważ tę wiarę daje Pan, nie jest ona z nas. Czy to otwiera bramy do chrztu dzieci? Tak i nie...
Pogańskie i "święte" dzieci to wypaczenie w obie strony oczywiście. Pierwsze wynika z niezrozumienia Starego Przymierza, przez podawanie dzieci jako uczestników Zakonu przez rytuał obrzezki stosowany na mężczyznach (nie było obrzezania kobiet/dziewcząt) i bezpośrednie przeniesienie tego na chrzest (przy czym chrzest dziewcząt tłumaczy się "doskonalszym" Zakonem Łaski), a drugie dotyczy nieprawidłowego odczytania nauki Pisma z Listu do Koryntian.
Jeżeli chodzi o wmawianie Bogu niesprawiedliwości - bez komentarza. Jest to grzech i zuchwałość i żaden nowonarodzony chrześcijanin w życiu by nie zarzucił niesprawiedliwości Ojcu Świętemu. Nasza sprawiedliwość, to
nie jest Boża sprawiedliwość. Ot i tyle.
Drugie stanowisko:
Filip pisze:Chrzest włącza je do przymierza, ale chrzest nie czyni ich wybranymi. Chrzest jest dla nich pieczęcią Bożych obietnic, ale nie gwarantuje przyjęcia ich z wiarą.
Jeżeli chrzest jest pieczęcią, to znaczy, że spełnia dokładnie takie funkcje jak opieczętowanie listu - inaczej jaki jest sens określania czegoś "pieczęcią", jeżeli dalej czytamy, że
"nie gwarantuje" czegoś...? Ciekawy fakt, że
Filip jako wyznający
paedobaptyzm sprzeciwia się de facto tym określeniem idei "pieczęci". Oto czytamy w Bożym Słowie w dłuższym trochę fragmencie Listu do Rzymian, że:
(1) Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała?
(2) Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem.
(3) Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość.
(4) A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność;
(5) gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość,
(6) jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg udziela usprawiedliwienia, niezależnie od uczynków;
(7) Błogosławieni, którym odpuszczone są nieprawości i których grzechy są zakryte;
(8) Błogosławiony mąż, któremu Pan grzechu nie poczyta.
(9) Czy więc to błogosławieństwo odnosi się tylko do obrzezanych, czy też i do nieobrzezanych? Mówimy bowiem: Wiara została poczytana Abrahamowi za sprawiedliwość.
(10) W jakich więc okolicznościach została poczytana? Było to po obrzezaniu czy przed obrzezaniem? Nie po obrzezaniu, lecz przed obrzezaniem.
(11) I otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia z wiary, którą miał przed obrzezaniem, aby był ojcem wszystkich wierzących nieobrzezanych i aby im to zostało poczytane za sprawiedliwość,
(12) i aby był ojcem obrzezanych, którzy nie tylko są obrzezani, ale też wstępują w ślady wiary ojca naszego Abrahama z czasów przed obrzezaniem.
(13) Albowiem nie na podstawie zakonu była dana obietnica Abrahamowi bądź jego potomstwu, że ma być dziedzicem świata, lecz na podstawie usprawiedliwienia z wiary.
Obraz pieczęci jest tutaj tak wyraźny, że na prawdę trzeba wiele wysiłku, aby nie rozumieć o co tutaj chodzi. Pytanie teraz jest następujące:
Kto jest autorem pieczęci? Odpowiedź jest w Bożym Słowie. Skoro więc Autor (tak, to On) pieczętuje coś, czego nie jest pewny, to jaka jest wartość takiej pieczęci? Jak to świadczy o Jego wszechwiedzy, wszechmocy? No kiepsko dość... Gdybym więc dostał list od króla, okraszony królewską pieczęcią, to jestem chyba absolutnie
pewny jego zawartości i autentyczności, prawda? Jak ktoś nie wie co groziło za złamanie pieczęci - odsyłam do podręczników historii...
2Kor 1:21 (BW) pisze:(21) Tym zaś, który nas utwierdza wraz z wami w Chrystusie, który nas namaścił, jest Bóg,
(22) który też wycisnął na nas pieczęć i dał zadatek Ducha do serc naszych.
Ef 1:13-14 (BW) pisze:(13) W nim (w Chrystusie - przyp. mój) i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym,
(14) który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego.
Oczywistym jest więc fakt, że pieczęć stanowi POTWIERDZENIE czegoś, co jest "w środku". Jeżeli chrzest stanowi pieczęć
tylko Bożych
obietnic, które następnie muszą być w jakiś sposób "uruchomione", to zaczynamy odjeżdżać od Ewangelii niestety, bo okazuje się, że już tylko maleńki krok jesteśmy od UCZYNKOWOŚCI. Tymczasem jednak ta pieczęć jest potwierdzeniem zbawienia, które się dokonuje przez wiarę
całkowicie niezależnie od chrztu. Moment uwierzenia, jest momentem odciśnięcia pieczęci Ducha Świętego, ponieważ dzięki tej Łasce (wiary) rodzimy się na nowo z Boga i Bóg mieszka w nas.
Oberyn. pisze:Zależy mi na tym, żeby zrozumieć chrzest dzieci z punktu widzenia reformowanego. Póki co widzę rozbieżności między dwoma stanowiskami nt. chrztu dzieci.
A nie interesuje Cię punkt widzenia biblijny?