Re: Utracalność zbawienia a pewność zbawienia
: 25 mar 2016, 08:22
Czy Pan Jezus głosił zbawienie z łaski przez wiarę , nie z uczynków?
Miejsce spotkań chrześcijan z kościołów ewangelickich i ewangelicznych
http://protestanci.info/
Tak, bo nie jest opisana w szczegółach.Zbyszekg4 pisze:Z księgą żywota nie jest łatwo..
Te słowa pochodzą z prorockiej mowy Pana Jezusa mówiącej o wielkim ucisku w kontekście przeżycia całego okresu strasznych prześladowań. Mowa tu o zbawieniu w sensie zachowania życia i wejścia bez śmierci w okres milenium, przeżycia powtórnego przyjścia Pana Jezusa. W wielkim ucisku nie ma Kościoła, który zabrany będzie z ziemi przed jego nastaniem.Ale co zrobić ze słowami Pana, że "kto wytrwa do końca będzie zbawiony"! A co się stanie z tym, kto nie wytrwa??...
Daremna wiara nie jest wiarą zbawiająca, w zborach są ludzie którzy są zbawieni i razem z nimi zyje wielu, którzy nie są zbawieni, bo nie narodzili się na nowo. Mają pozór wiary, chodzą do zboru, modlą się, śpiewają, czasami nauczają, ale nie sa odrodzeni w duchu. Bóg wie kim są. Przychodzi ucisk, prześladowanie, albo coś innego i odpadają od wiary, nie mają korzenia jak w tej przypowieści o siewcy. Dlatego nawołujemy w zborach aby badać swojego ducha czy przypadkiem nie jesteśmy jedynie zauroczeni Ewangelią jak ci ludzie z płytkiej gleby i potrzeba nam prawdziwego nawrócenia. Badaj swojego ducha.No i jeszcze to:
1Co 15:1-2 bw "(1) A przypominam wam, bracia, ewangelię, którą wam zwiastowałem, którą też przyjęliście i w której trwacie, (2) i przez którą zbawieni jesteście, jeśli ją tylko zachowujecie tak, jak wam ją zwiastowałem, chyba że nadaremnie uwierzyliście."
To proste, jełsi ktoś nie zachowuje Ewangelii to nie jest zbawiony, uwierzyli, ale nie nawrócili się, stanęli w połowie drogi i nie wykonali ostatniego kroku, pokuty, nawrócenia i wołania o zbawienie. Nie każdy kto woła Panie, Panie wejdzie do Królestwa...Paweł przypomina, że głoszona przez niego ewangelia została przyjęta przez Koryntian i oni w niej trwają (w.1)... i są przez nią zbawieni JEŚLI JĄ TYLKO ZACHOWUJĄ, tak jak on im ją zwiastował... CHYBA, ŻE NADAREMNIE UWIERZYLI...
Tak tylko ten ktoś nigdy nie był zbawiony, przyjęcie Ewangelii jest ku zbawieniu, ale nie jest samym zbawieniem. Zbawienie jest od grzechów, trzeba uznać siebie grzesznikiem przed Bogiem, wyznać grzech i wołać do Pana o zbawienie, to dzieje się pomiędzy Bogiem i człowiekiem, z zewnątrz nikt nie moze w to wejść nawet w celu oceny faktu.O co tu chodzi? Czy można zwiastowaną ewangelię przyjąć (oczywiście wiarą!) ku własnemu zbawieniu, a potem nie zachowywać jej należycie, co będzie oznaką daremnej wiary?!?
Tak, potwierdza, bo człowiek znający Ewangelię i przyjmujący ją za prawdę, nawet uznający całą naukę Biblii za prawdę, będący pod działaniem Ducha Świętego , który wypełnia Kościół moze nie być zbawiony, bo nie wykonał duchowego kroku wiary:Można! - o tym apostoł pisze...
Czy wobec tego 1 Kor 15,1-2 potwierdza naukę o nieutracalności zbawienia?!
Tak głosił.Justyna pisze:Czy Pan Jezus głosił zbawienie z łaski przez wiarę , nie z uczynków?
Mają pozór wiary, chodzą do zboru, modlą się, śpiewają, czasami nauczają, ale nie sa odrodzeni w duchu. Bóg wie kim są. Przychodzi ucisk, prześladowanie, albo coś innego i odpadają od wiary, nie mają korzenia jak w tej przypowieści o siewcy. Dlatego nawołujemy w zborach aby badać swojego ducha czy przypadkiem nie jesteśmy jedynie zauroczeni Ewangelią jak ci ludzie z płytkiej gleby i potrzeba nam prawdziwego nawrócenia. Badaj swojego ducha.
Zbyszekg4 pisze:Czyli wszystko wraca do punktu, który uwzględniłem zaraz na początku: ci, co odpadają, tak naprawdę nie wierzyli... nie nawrócili się...
Tylko czy to prawda?!
Zbyszekg4 pisze:Też to mi nie pasuje, wuko...
Tak traktując sprawę, to właściwie to o nikim nie można powiedzieć, że wierzy tak naprawdę, że przyjął zbawienie... bo nawet jak wszystko wskazuje na to, że tak się dzieje, to jeśli za X lat odejdzie do świata, to dlatego to zrobi, bo nigdy tak naprawdę nie wierzył...
Eeee...
Bywa tak, że ludzie się samooszukują, mają swoją wersję ewangelii w którą wierzą i nie mówią o tym innym.kontousunięte1 pisze:KAANPowiem ci,że dla mnie jest to przerażająca wypowiedź. Czy nie świadczy to o tym,że nawet ludzie głęboko przekonani o swojej wierze,praktykujący /jak sam piszesz uczestniczą aktywnie w życiu zborowym/ mogą byc zwiedzeni i oszukują samych siebie? Kto więc sprawił,że w jakimś momencie zostali pociągnięci do wiary? Przecież Bóg sprawia i wykonanie i wiarę? Czy nie brzmi to jak jakieś oszustwo,jakaś zabawa w ciuciubabkę? .Mają pozór wiary, chodzą do zboru, modlą się, śpiewają, czasami nauczają, ale nie sa odrodzeni w duchu. Bóg wie kim są. Przychodzi ucisk, prześladowanie, albo coś innego i odpadają od wiary, nie mają korzenia jak w tej przypowieści o siewcy. Dlatego nawołujemy w zborach aby badać swojego ducha czy przypadkiem nie jesteśmy jedynie zauroczeni Ewangelią jak ci ludzie z płytkiej gleby i potrzeba nam prawdziwego nawrócenia. Badaj swojego ducha.
Tak, ale ta wiara musi być oparta o pokutę i zaufanie Panu Jezusowi. To są subtelności wiary, które są bardzo ważne i rozumieją je ci, którzy stanęli przed decyzją czy oddać swoje życie Panu Jezusowi i wołać o zbawienie.kontousunięte1 pisze:Pisze,że nawet słabej wiary Bóg nie odtrąci,że nie "dobije leżącego" /mówiąc nieładnie/.
To jest ludzka natura, bardzo skomplikowana i przewrotna, inna w każdym z ludzi, dlatego zbawienie nie zależy od człowieka ale tylko od Boga, który jedynie potrafi ocenić czyjąś wiarę. Jednak nie mogę milczeć kiedy ludzie są oszukiwani tanią ewangelią, bezrefleksyjnym chrześcijaństwem polegającym na nowoczesnym zakonie nastawionym na gromadzeniu jak największej ilości członków aby kasa leciała na tacę, albo dla dobrego samopoczucia pastora. Zbawienie jest czymś osobistym, to więź pomiędzy Bogiem i człowiekiem, polega na nowym stworzeniu jakie Bóg wykonuje kiedy zbawia czlowieka. Nowo narodzony duch ludzki jest żywy mający społeczność z Bogiem i wraz z Duchem Świętym przekonuje człowieka o jego zbawieniu. Popatrz w swoje wnętrze i oceń kim jesteś, musisz osądzić samą siebie aby mieć właściwą wiarę zbawiającą. Swój grzech musisz wyznać Bogu aby ci był przebaczony.kontousunięte1 pisze: Po co więc ktoś taki,kto szczerze /w swoim mniemaniu/ wierzy,jednak w trudnym czasie może zwątpić i odpaść,po co więc to "zawracanie głowy" komuś,kto i tak będzie potępiony? Może ja nie łapię czegoś,nie rozumiem,ale mam zamęt w tym temacie.
Pan Bóg jest ostatnim, który by obraził się na poszukującego i zadającego w szczerości pytania.kontousunięte1 pisze: Mam nadzieję,że Bóg nie obrazi się na stawianie niewygodnych pytań. Bo i tak,po tym "fikaniu" w pokorze wracam i wracam...No i Mu wierzę,a On nie zawodzi,prawda?
"Gdy wstanie gospodarz i zamknie bramę, a wy staniecie na dworze i pukać będziecie w bramę, mówiąc: Panie, otwórz nam, a on odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. (26) Wówczas zaczniecie mówić: Jadaliśmy i pijaliśmy przed tobą, i na ulicach naszych nauczałeś; (27) a on powie wam: Nie wiem, skąd jesteście, odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawość. (28) Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba i wszystkich proroków w Królestwie Bożym, siebie samych zaś precz wyrzuconych. "
KAAN pisze:Ten kto uważa się za wierzącego musi zastanawiać się nad sobą, bez refleksji nad samym sobą nie ma zbawienia tylko powierzchowna wiara nie dająca zbawienia.
Czekoladowy, odwołujesz się do 1Jn 3:14 bw "(14) My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci."
pisząc:
>>Jeśli przyjmie się, że przeszło się ze śmierci do żywota i ma się żywot wieczny, a chce się przy tym obstawać przy możliwości straty tego wszystkiego, to nieuniknione jest dojście do takich nielogiczności i niekonsekwencji: życie wieczne może nie być wieczne; po przejściu ze śmierci do życia, nadal występuje groźba śmierci (a więc pierwsza część 1J3:14 jest sprzeczna z drugą jego częścią)<<
Jeśli tylko miłość ma być dowodem na przejście ze śmierci do żywota, to... jest i takie zagrożenie, o jakim mówi Pan Jezus:
Mt 24:12 bw "A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie."
Wyziębiona miłość...
A co czytamy w Liście do Efezjan [zawartym w Apokalipsie]?
Ap 2:4 bw "Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość."
Porzucona miłość...
Czy zatem ci, co przeszli ze śmierci do żywota bo miłują... są już zabezpieczeni przed utratą:
1. miłości
2. żywota/zbawienia ?
...oto są pytania...
Nie wiem czy można traktować ten werset uniwersalnie do wszystkich "wierzących". Moim zdaniem z kontekstu jasno wynika, że Jan pisze to o zwodzicielach, wilkach w owczej skórze. O nich to mówi "Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby pozostali z nami.". Nie wiem czy uzasadnione jest żeby podpinać ten werset pod każdego przeciętnego kowalskiego który przez jakiś czas "wierzył" a potem poszedł w świat. Nie o takich ludziach tu Jan pisze ale jak sam stwierdził "To wam napisałem o tych, którzy was zwodzą." . Często słyszę ten werset jako uzasadnienie dla każdej sytuacji gdzie ktoś odpadł od wiary, ale widzimy że tu mowa jest o zwodzicielach.