Strona 1 z 1

Pielgrzym

: 18 wrz 2018, 10:40
autor: Pielgrzym_diakon
Witajcie,
Mam 30 lat. Mieszkam w centralnej Polsce.
Pierwszy raz modliłem się "modlitwą grzesznika" w wieku ok. 4 lat. Żeby uprzedzić zbędne pytania - uważam, że to było szczere. Jednak pomimo że chciałbym powiedzieć, że przez te wszystkie lata było w porządku - skłamałbym mówiąc w ten sposób.
Przeżyłem bardzo ciężkie chwile. Nie umiałem znaleźć się w kościele - znowu uprzedzając, w kościele protestanckim. Pod wpływem kościelnej nauki i mojego zrozumienia (a właściwie niezrozumienia) porzuciłem poznawanie Boga na rzecz wiary w Boga, bo tak zrozumiałem dobrą nowinę.
Wewnętrznie było jednak coraz gorzej. Moje życie sypało się na każdym kroku. Utraciłem marzenia, zacząłem wpadać w zagłuszanie swoich myśli słuchanim coraz cięższej muzyki, uwierzyłem że w służbie Bogu jestem zdolny co najwyżej do zajmowania się techniką w kościele. W takim kierunku więc zacząłem podążać i za jakiś czas pracowałem już w kościele. Pomimo osiągnięcia założeń dorobiłem się pracoholizmu, sypiącej się rodziny, głębokiej depresji i kosmicznego poczucia samotności. Moje wołania o pomoc też niestety nie zostały zauważone na tyle żeby ktoś z ludzi mi pomógł w wychodzeniu z ciemnej doliny. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
Jednak Bóg jest większy od ludzi, Boże myśli nie są naszymi myślami a Boże drogi - naszymi drogami. W momencie kiedy zapadłem się wewnętrznie tak bardzo, że nie miałem już praktycznie kontaktu ze światem zewnętrznym usłyszałem, że mam wyrzec się Jezusa. Nie byłem gotowy na stanięcie twarzą w twarz ze swoją śmiercią a dokładnie tak brzmiał głos - "wyrzecz się Jezusa albo umrzesz". Nie wchodząc w dalsze szczegóły - Bóg mnie uratował. To było kawałek ponad dwa lata temu.
Kiedy moje myślenie zostało uwolnione, zacząłem dostrzegać rzeczy których wcześniej nie zauważałem - choć nie zawsze były one poprawne. Na przykład bezpośrednio po obudzeniu się z tego koszmaru wierzyłem, że mogę cofnąć się w czasie i nie dopuścić do wielu przykrych zdarzeń z przeszłości. Jak możecie się domyślić - nie udało się. Później próbowałem znaleźć wytłumaczenie tego co przeżyłem - też bez skutku. Próbowałem opowiedzieć innym - mało kto chciał cokolwiek słuchać.
Próbując znaleźć drogę do komunikacji z kimkolwiek zacząłem czytać. Na początku Biblię, później coraz więcej książek. W tej mojej próbie komunikacji ze światem zewnętrznym Bóg dokonał wielu cudów. Przełamał na dzień dzisiejszy masę moich oporów a miał z czym walczyć, ponieważ wyciąga mnie ze spektrum autyzmu. I choć nadal nie uważam żebym potrafił dobrze pisać albo mówić - czuję wielkie wewnętrzne pragnienie pomocy tym, którzy przez lata tak jak ja nie potrafili się odnaleźć lub nie znaleźli zrozumienia. Widzę, że coraz więcej takich ludzi "budzi się" i wpada w sidła chorych wierzeń a ten widok boli. Mam nadzieję, że razem uda nam się zrobić więcej w rozsypującym się świecie.
Z pozdrowieniami,
Pielgrzym

Re: Pielgrzym

: 18 wrz 2018, 10:49
autor: Noemi
witaj na forum :)

Re: Pielgrzym

: 18 wrz 2018, 10:56
autor: wolnybadaczbiblii
Czołem! :)

Re: Pielgrzym

: 18 wrz 2018, 17:44
autor: nan
Siemka :D

Re: Pielgrzym

: 18 wrz 2018, 19:49
autor: wyczekujący
Witam :D

Re: Pielgrzym

: 18 wrz 2018, 21:19
autor: breath
wyczekujący pisze:Witam :D

Witaj i rozgość się tutaj, no i może napisz co nieco o sobie.Pozdrawiam. :-D

pytania pomoc Chrześcijańska Randka Ewangelia w Centrum