Mam 27 lat, jestem nowym dzieckiem w Chrystusie od kwietnia 2016,
gdy to zainteresowałem się na poważnie Pismem Świętym.
W jednym z podcastów, prowadzący poinformował o błogosławieństwie jakiego można dostąpić czytając Apokalipsę św. Jana.
I tak się stało, było to nie do opisania przeżycie, czułem piekło w swoim sercu,
chodziłem niespokojnie po mieszkaniu, ryczałem i prosiłem o wybaczenie
moich grzechów. Tak też się stało.
Czułem wtedy się trochę jakbym był oczyszczany ze wszelkiego złego ducha. Ten jednak walczył by mnie nie puścić.
Miałem swoje wzloty i upadki na początku, usiłując wyeliminować wszelaki grzech ze swojego życia.
Prawdziwe przesłanie ewangelii zrozumiałem dopiero w pod koniec tamtego roku,
gdy zauważyłem, że jakoś nie mam ochoty na rzeczy, na które wcześniej miałem ochotę
i że Bóg rozgromił nałogi, które niszczyły moje życie. Chwała Panu!
Zauważyłem pragnienie by czytać Nowy Testament.
Od grudnia 2016 pojawił się spokój bo wiedziałem że Jezus jest ze mną.
Można w takim razie powiedzieć, że wiekowo jestem niemowlakiem
Należę obecnie do Kościoła neo-pentekostalnego, choć zastanawiam się nad tym,
by dołączyć do Kościoła Baptystów.
Jestem z Podlasia, okolice Łomży.
